Reprezentacja walczy o Janusza. Bez tego sukcesu nie będzie

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Bartosz Zmarzlik w finale SWC na czele stawki
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Bartosz Zmarzlik w finale SWC na czele stawki

Żużlowa reprezentacja osiąga wielkie sukcesy, ale kolejne złote medale przechodzą bez większego echa. Trzeba strategii dla kadry. – Musimy powalczyć o kibica, który przychodzi na mecze okazjonalnie – przyznaje Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ.

Żużlowa reprezentacja Polski jest wizytówką dyscypliny, ale nie jest należycie wykorzystana. Biało-czerwona husaria to kura znosząca złote jajka, która nie jest jednak za bardzo widoczna w polskich mediach. Kolejne sukcesy przechodzą bez echa. Nie przekładają się na też na zwiększone zainteresowanie sponsorów.

Najpoważniejszym problemem żużla jest formuła Drużynowego Pucharu Świata. Zawody trwają zaledwie tydzień. Na dodatek są pokazywane w kanale zamkniętym. W takiej sytuacji jest ogromny kłopot z tym, by te sukcesy odpowiednio sprzedać. Zdaniem ekspertów można to zmienić. Trzeba jednak sprawić, żeby reprezentacja żyła także poza DPŚ, najlepiej w telewizji otwartej. Tylko wtedy jest szansa na to, by powalczyć o kibica, który przychodzi na mecze okazjonalnie, czyli tzw. Janusza.

Mecze reprezentacji pokazywane dotąd w TVP miały oglądalność na poziomie miliona widzów. Nie było ich jednak zbyt wiele. Żużlowa kadra nie zdołała się zagnieździć w świadomości zwykłego kibica. Nie udało się stworzyć takiej sytuacji, jaką mamy w piłce nożnej, gdzie wszyscy są trenerami i żywo dyskutują o futbolowej reprezentacji. O tym, że jest to możliwe świadczy przykład skoków narciarskich. Dyscyplina, która w latach 90-tych była niszowa, dzięki stałej obecności w TVP, zdobyła serca milionów Polaków. Reprezentacja skoczków właśnie zdobyła złoto, ale do tej żużlowej brakuje jej bardzo wiele. Jednak to w skokach są wielcy sponsorzy i budżet liczony w milionach. Żużlowa kasa to 800 tysięcy złotych netto.

Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że trzeba zawalczyć o Janusza. Tego nie da się jednak załatwić od ręki. Potrzeba konsekwencji i minimum jednego, a najlepiej dwóch meczów reprezentacji rocznie w kanale otwartym. Wtedy będzie można żużel wypromować i skupić jak największą liczbę widzów. Wiadomo, że spotkania kadry, które odbędą się przed DPŚ, mają być rozgrywane pod hasłem selekcji przed grą o złoto. Hasło jest chwytliwe, więc to może być skuteczny wabik.

ZOBACZ WIDEO Zawodnicy mają dość. Pójdą z Wandą Kraków do Trybunału!

Źródło artykułu: