Michał Szczepaniak idzie pod nóż. Polonia ma pomysł, jak poradzić sobie bez lidera

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Michał Szczepaniak w czerwonym kasku
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Michał Szczepaniak w czerwonym kasku

Michał Szczepaniak przejdzie we wtorek operację zespolenia obojczyka. Lekarze zapowiedzieli, że zawodnik Polonii Piła powinien wrócić do jazdy za około trzy tygodnie. Działacze klubu wiedzą już, jak poradzą sobie pod nieobecność swego lidera.

Polonia Piła może mówić o sporym pechu, gdyż już w pierwszym tegorocznym sparingu w Ostrowie Wielkopolskim straciła swojego czołowego zawodnika. Michał Szczepaniak zanotował upadek, po którym odwieziono go do szpitala z podejrzeniem urazu barku i obojczyka. Obecnie znane są już wyniki badań tego zawodnika. Wiadomo, że wróci na tor w drugiej połowie kwietnia.

- Bark Michała został już nastawiony - informuje Tomasz Żentkowski, menedżer Polonii. - Oprócz tego ma złamany obojczyk, ale na szczęście nie ma przemieszczenia. Jest to dobra wiadomość, bo nie ma większych komplikacji. We wtorek rano Michał trafi pod oko pilskich specjalistów. Na jego obojczyk zostanie założona płytka. Rehabilitacja potrwa do trzech tygodni i wtedy zawodnik będzie mógł wrócić na tor.

Szczepaniak straci inaugurację Nice 1.LŻ w Rzeszowie. W tym momencie trudno powiedzieć czy wykuruje się na 17 kwietnia, gdy pilanie podejmą w hicie kolejki Orła Łódź. Możliwe, że wróci do jazdy dopiero tydzień później w meczu z Polonią Bydgoszcz.

Działacze z Piły przyznają, że wiedzą już jak poradzą sobie pod nieobecność tego zawodnika. - Przede wszystkim nie chcemy wykonywać żadnych nerwowych ruchów. Na ostatnim sparingu z bardzo dobrej strony pokazał się Brady Kurtz i w miarę możliwości będziemy chcieli z niego korzystać. Gdy nastąpi natomiast kolizja terminów, wtedy postawimy na zastępstwo zawodnika. Brak Szczepaniaka tak ruch nam umożliwia - kwituje Żentkowski.

ZOBACZ WIDEO Daniel Kaczmarek liczy na rady Grega Hancocka

Źródło artykułu: