Australijczyk pokazał, że ma łeb na karku. Z działaczami Kings Lynn Stars negocjował bardzo umiejętnie, ale co najważniejsze był stanowczy i potrafił wykorzystać okazję. Anglicy tak naprawdę musieli podpisać mu oświadczenie, bo w przeciwnym razie zaliczyliby wizerunkową wpadkę.
Klub Holdera pochwalił się na swojej oficjalnej stronie internetowej pozyskaniem zawodnika, kiedy ten nie miał jeszcze załatwionych z nim wszystkich formalności. Australijczyk miał wtedy powiedzieć działaczom, że jeśli nie dostanie oświadczenia, to podpisu pod umową ostatecznie nie złoży. Działacze takiej sytuacji chcieli uniknąć, bo wypadliby źle w oczach swoich kibiców.
- Na ten moment sprawy papierowe mamy na czysto. Wszyscy zawodnicy mają oświadczenia. Wyjątkiem jest jedynie Jack Holder - tłumaczy nam menedżer Jacek Gajewski. Młodszy brat Holdera niemal na pewno nie będzie w tym roku startować w ekipie wicemistrza Polski. Nie udało mu się załatwić oświadczenia. Klub raczej nie będzie robić pod niego drugiego podejścia w maju, kiedy otworzy się okienko transferowe. Jack to zawodnik, który zarabia i rozwija się przede wszystkim dzięki występom w Anglii. Poza tym nie ma statusu gwiazdy, tak jak jego brat i w związku z tym nie może stawiać warunków swojemu pracodawcy. Get Well będzie go uważnie obserwować i być może spróbuje go ściągnąć na Motoarenę przed sezonem 2018.
ZOBACZ WIDEO Daniel Kaczmarek liczy na rady Grega Hancocka
Rozj...eś angielski system