Oba kluby zaplanowały, że w niedzielę spotkają się w test-meczu w Opolu, a dzień później odbędzie się rewanż w Rzeszowie. Drużyna z Podkarpacia zmieniła jednak swe plany, o czym poinformowała rywala dopiero w środę wieczorem. Rozgoryczenia tym faktem nie kryje prezes Stal-Met Kolejarza Opole, Grzegorz Sawicki.
- Rzeszowianie skontaktowali się telefonicznie z naszym sztabem szkoleniowym, nie podając w zasadzie żadnego powodu, dlaczego do naszych wspólnych zmagań nie dojdzie. Nie ukrywam, że jesteśmy z tego powodu rozczarowani. Tym bardziej, że dość późno nas o tym poinformowano. Teraz, przez blisko dwa dni, szukaliśmy innego sparingpartnera lub zespołu złożonego z gości. Wszyscy mają już jednak swoje plany i nikt do nas nie przyjedzie - przyznaje prezes Sawicki.
Działacze Kolejarza przyznają, że oprócz zawodników, ucierpią także kibice, którzy szykowali się na niedzielny sparing. - Jesteśmy nowym stowarzyszeniem i dostaliśmy nauczkę na przyszłość. Zakładaliśmy, że jeśli z kimś się umawiamy, to druga strona się z tego wywiąże. Nie mam w żadnym wypadku zastrzeżeń do naszego sztabu szkoleniowego, który umawiał się na sparingi. Z naszej strony wszystko było w porządku. Nie wnikam w to dlaczego Stal podjęła taką decyzję, ale sądzę, że test-mecze z naszym zespołem rzeszowianom też mogłyby wyjść na dobre. Szkoda nie tylko zawodników, ale i naszych kibiców. Na ostatnim sparingu było ponad tysiąc osób i teraz szykowała się równie dobra, jeśli nie lepsza frekwencja - dodaje Sawicki.
Zajęcia w Opolu tak czy inaczej się odbędą. Tym bardziej, że większość żużlowców Kolejarza jest już w drodze do klubu. - Zaplanowaliśmy, że wobec nieobecności Stali, zrobimy mecz dwóch drużyn, złożonych z naszych zawodników. Tak czy inaczej zapraszamy więc naszych fanów na stadion. Rozpoczynamy w niedzielę o 15:00 - kwituje prezes Kolejarza.
ZOBACZ WIDEO Daniel Kaczmarek liczy na rady Grega Hancocka