Na początku lutego tego roku kluby z Opola i Wrocławia doszły do porozumienia w sprawie młodzieżowca - Jarosława Krzywosza, który trafił do Stal-Met Kolejarza na wypożyczenie. W ostatnich dniach działacze drugoligowego klubu dowiedzieli się jednak, że nie mogą wystawiać tego juniora w żadnych oficjalnych zawodach.
- Okazało się, że Sparta Wrocław zaniedbała formalności i w styczniu, gdy upływał termin, nie zgłosiła Jarka Krzywosza do rozgrywek. A to oznacza, że nie może startować ani w Ekstralidze, ani w drugiej lidze. Gdy miesiąc później, w lutym, go wypożyczaliśmy, nikt nam o tym nie powiedział - mówi prezes Kolejarza, Grzegorz Sawicki.
Działacze opolskiego klubu nie ukrywają, że czują się całą sprawą zbulwersowani. Krzywosz miał bowiem być ich podstawowym młodzieżowcem i wystąpić podczas niedzielnej inauguracji rozgrywek w Gnieźnie. - Muszę powiedzieć wprost, że czujemy się oszukani. Jesteśmy nowym, drugoligowym stowarzyszeniem, ale to nie oznacza, że można traktować nas bez szacunku, totalnie z góry. A tak właśnie teraz się czujemy. Ze strony Sparty Wrocław nie usłyszeliśmy żadnych wyjaśnień ani przeprosin za całą sytuację. Można powiedzieć, że zostawiono nas na lodzie, bo Krzywosz miał być naszym podstawowym młodzieżowcem - mówi Sawicki.
Wrocławianie nie wiążą przyszłości z tym juniorem i za porozumieniem stron rozwiązali z nim kontrakt. Krzywosz podpisał tym samym umowę z opolanami. - Będzie teraz na stałe naszym zawodnikiem, ale do 15 maja nie będzie mógł zostać zgłoszony do rozgrywek. Szkoda nam tego chłopaka, bo straci pawie dwa miesiące sezonu i wiele zawodów, w których mógłby wystartować - przyznaje prezes klubu.
Opolanie kontaktowali się w tej sprawie z Główną Komisją Sportu Żużlowego. Ta pozostaje jednak nieugięta i każe czekać Krzywoszowi do maja. - Nasza interwencja w GKSŻ na nic się nie zdała. Usłyszeliśmy, że reguły to reguły i nikt nie zrobi dla nas taryfy ulgowej. Trochę jednak tego nie rozumiem. Przecież chodzi o młodzieżowca i o to, by mógł się rozwijać. GKSŻ tak dużo mówi o szkoleniu młodzieży i pomocy najmłodszym, a w takim przypadku, z powodu bezdusznego przepisu, mówi, że nic nie może zrobić. Nie ukrywam, że jesteśmy całą sytuacją mocno rozgoryczeni - kwituje Sawicki.
[color=black]ZOBACZ WIDEO W Łodzi szybko go pokochają. Aleksandr Łoktajew już szaleje
[/color]
p.s Opole tez winne tutaj bo mogli sprawd Czytaj całość