Żużlowiec ROW-u Rybnik wygrał rundę zasadniczą turnieju z 14 punktami. Dopiero w 19. wyścigu znalazł pogromcę, którym okazał się Bartosz Zmarzlik. Reprezentant Sbornej był niezwykle szybki, zazwyczaj uciekając przeciwnikom już po starcie. Na dystansie także radził sobie dobrze, czego znakomitym przykładem była walka z wychowankiem Stali Gorzów.
- Po całych zawodach jestem zadowolony. W tym ostatnim biegu rundy zasadniczej nie trzymałem krawężnika w pierwszym łuku i lepiej ze startu wyjechał Bartek Zmarzlik. Byłem trochę od niego szybszy, cały czas go goniłem - skomentował obchodzący 9 kwietnia swoje 33. urodziny Łaguta.
Rosjanin do finału dojechał właściwie w cuglach. Tam jednak coś nie zagrało i zawody Łaguta zakończył na czwartym miejscu. Problemem okazało się sprzęgło. - W półfinale, jak jechałem z Patrykiem Dudkiem, to uderzyłem w jego motocykl. Mój tłumik zablokował tylne koło i jechałem tak przez jedno okrążenie. Przez to spaliło się sprzęgło i na finał potrzebowałem je wymienić. Ta awaria trochę pomieszała nam szyki. Potrzeba było zmienić to sprzęgło, bo było spalone, ale normalnie byśmy tego nie wymieniali. Nie mogłem wyjechać ze startu, ale po trasie dobrze jechałem. Gdybym lepiej wystartował, to mógłbym powalczyć o podium - przyznał zawodnik.
To niepowodzenie nie wpłynęło negatywnie na ogólną ocenę rywalizacji. Udany turniej był zasługą dobrego ustawienia sprzętu. - Trochę sprawdzałem, spróbowałem start na jednym i drugim motocyklu. Wziąłem lepszy i trafiłem bardzo dobrze - zdradził żużlowiec z Rosji.
Obsadę memoriału w większości stworzyła światowa czołówka. Było to dobre przetarcie przed startującą w następny weekend PGE Ekstraligą. - Takie zawody przed ligą to bardzo fajny pomysł - chwalił mistrz Europy z 2011 roku. Grigorij Łaguta zapewnia, że jest już w pełni gotowy do ligowych pojedynków w Polsce. - Już obudziłem się po zimie. Jeździłem też sporo na crossie i nie będę tego zostawiać. Bardzo lubię na nim jeździć - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Nowy pakiet w żużlu? To może być złoty interes