Patryk Dudek rozpoczął niedzielne zawody od "dwójki", ale później najpierw dojechał na końcu stawki, a w trzecim starcie upadł na tor. Wtedy jego sytuacja w klasyfikacji nie była najlepsza. Zawodnik Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra jednak po tym upadku wrócił do gry i ostatecznie zwyciężył. Był to drugi triumf z rzędu Dudka w Memoriale Edwarda Jancarza.
- Nie układały mi się te zawody od początku. Moja jazda była bardzo słaba. Drętwo jechałem, mimo że wygrywałem wszystkie starty. Po trzech biegach byłem trochę podłamany - przyznał 24-latek.
Reprezentant Polski po upadku zwyciężył dwa kolejne wyścigi i rzutem na taśmę awansował do półfinału. - Powstałem niczym feniks z popiołów. Trzeba upaść, żeby się nauczyć. Moja jazda była słaba dopóki się nie wywróciłem. Tata wspomina, że czasami trzeba się przewrócić, żeby się przełamać. Podobnie było jak uczyłem się jeździć na nartach. I tu sprawdza się przysłowie: jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz. Mi to pasuje szczególnie na tym torze - przyznał Dudek.
Co ciekawe, w poprzednim sezonie Dudek także najpierw zaliczył upadek, a później stanął na najwyższym stopniu podium. - W tamtym roku to był zdecydowanie groźniejszy upadek. Tym razem było delikatniej. Po tym upadku mój sprzęt nie nadawał się do jazdy i trzeba było musowo go zmienić. I na szczęście bez żadnych obrażeń. Cieszę się, że kości mam całe na początku sezonu. Dopiero zaczynamy karuzelę i oby jak najmniej było tych wypadków - powiedział zwycięzca XIV Memoriału Edwarda Jancarza.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód
Dudek w środę był w Gorzowie Wielkopolskim, kiedy to odsłonił tablicę ze swoim odciskiem dłoni w alei zwycięzców memoriału. W niedzielę potwierdził swoją wysoką formę na "Jancarzu". - Postawiłem kropkę nad "i" i udowodniłem, że pierwszy raz to nie był przypadek. Pokazałem, że jestem obecny w tej elicie, która będzie w alei - odparł.
Niedzielne zawody w Gorzowie mają być też przełamaniem dla zawodnika Falubazu. - Brakowało mi takich zawodów i przełamania. Ostatnio oglądałem powtórki meczu Polska-Reszta Świata i widziałem, że drętwo jechałem. W memoriale przez pierwsze trzy biegi nie byłem sobą. Widać, że jeszcze nie obudziłem się dopóki się nie wywróciłem. Mam nadzieję, że jest to jakiś przełom w naszym teamie. Chyba wracamy na dobre tory - zakończył 24-latek.