Podczas inauguracji sezonu 2016, zawodnicy Monster Energy Speedway Team radzili sobie na Motoarenie bardzo dobrze, dzięki czemu odnieśli zwycięstwo podczas pierwszej rundy odmienionego cyklu Speedway Best Pairs. W tym roku drużyna złożona z Grega Hancocka, Chrisa Holdera i Pawła Przedpełskiego, była kreowana na zdecydowanego faworyta nie tylko toruńskiej rundy, ale i całego cyklu. Jak się okazało, ekipa, której menedżerem jest Joe Parsons, będzie musiała się natrudzić, by powalczyć o zwycięstwo.
Po pierwszej rundzie tegorocznego cyklu, Monster Energy Speedway Team zajmuje trzecie miejsce. Miejscowi kibice z pewnością mieli nadzieję, że w biegu "ostatniej szansy" duet Hancock - Holder pokona Boll Team i awansuje do finału, jednak już na starcie ich nadzieje zostały rozwiane. Pierwszy z nich dotknął taśmy i w decydującym momencie zawodów został wykluczony. - Sędzia przytrzymał maszynę startową dłużej niż zwykle, byłem pewien, że idzie w górę, niestety się pomyliłem. To był bieg o "być albo nie być". Duży błąd, nie zdarza mi się to zbyt często. Niestety przytrafiło się w nieodpowiednim momencie, to jest część tego sportu - przyznał Amerykanin.
Mimo słabszego wyniku niż rok wcześniej Hancock uważa toruńską rundę Speedway Best Pairs za udaną. - Czuje się bardzo dobrze i jestem zadowolony ze swojej postawy dzisiejszego wieczoru. Zawody oceniam pozytywnie, skończyliśmy na podium i pozostały kolejne dwie rundy do końca - powiedział na gorąco po zawodach czterokrotny indywidualny mistrz świata.
Amerykanin przyznaje, że pierwsze zawody w sezonie są nierozłącznie związane z testowaniem nowych rozwiązań. - Trudno powiedzieć coś nowego, ponieważ były to pierwsze wyścigi w tym sezonie. Na początku zawsze szuka się odpowiednich ustawień, by być odpowiednio przygotowanym do całego sezonu - stanowczo podkreślił Greg Hancock.
Przypomnijmy, że w toruńskich zawodach, które odbyły się 25 marca, zwyciężyło Fogo Power przed Boll Team. Drugi turniej zaplanowano na 2 maja w Gnieźnie. Cykl zakończy się 25 maja zawodami w niemieckim Landshut.
ZOBACZ WIDEO W Łodzi szybko go pokochają. Aleksandr Łoktajew już szaleje