Pojedynek toruńsko-gorzowski zapowiada się niezwykle emocjonująco, bowiem już w pierwszej kolejce dojdzie do rywalizacji ubiegłorocznych wicemistrzów z mistrzami. W ekipie z województwa lubuskiego wystąpi Martin Vaculik, który jeszcze w tamtym sezonie reprezentował drużynę Aniołów. Czy z nim Cash Broker Stal Gorzów będzie silniejsza? - Mam taką nadzieję. Na papierze wyglądamy na mocnych. Nie mamy już przewagi w postaci Zmarzlika na rezerwie. Piątka seniorów wygląda jednak na silną, a juniorzy będą jeździć coraz lepiej. Wygląda to dobrze - stwierdził Niels Kristian Iversen.
W przedsezonowych testach Duńczyk radził sobie z różnych szczęściem, ale generalnie jego postawę można ocenić pozytywnie. Podobnego zdania jest sam zawodnik. - Były wzloty i upadki, część rzeczy była dobra, a część nie. Ciągle testujemy i próbujemy dojść, co będzie dla mnie najlepsze. Generalnie jestem szczęśliwszy niż przed rokiem, kiedy potrzebowałem więcej czasu, by dojść do siebie. Na koniec sezonu wziąłem najlepszy sprzęt na kolejny rok i próbuję z nim pracować. Jestem zadowolony ze swojej formy. Jeszcze tak z 20-30 procent więcej z siebie i wszystko będzie grało. Na to czekam - przyznał 34-latek.
- Nie powiedziałbym, że się męczę. Mam jakąś podstawową wiedzę i pozostaje tylko kwestia, co zrobić w danym czasie. Jak zawsze, są dni, w których może to być trudniejsze. Nie jestem zmartwiony, bo czuję, że mam sprzęt, na którym mogę wygrywać dużo wyścigów. Oczywiście, mam też nowy ekwipunek, który chciałbym wypróbować i sprawić, by był jeszcze lepszy. Po to są treningi - dodał.
Starty w Toruniu dla reprezentanta Kraju Hamleta nie zawsze były udane. Poprzedni sezon może jednak całkiem dobrze wspominać. W rundzie zasadniczej PGE Ekstraligi zdobył 12 punktów z dwoma bonusami. W finale było już gorzej 5+1, ale powetował to sobie znakomitą jazdą w Speedway Grand Prix, kiedy to był najlepszy na Motoarenie z dorobkiem 15 "oczek". Od tamtego czasu domowy tor Get Well Toruń nieco się jednak zmienił.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód
- Wygrałem tam Grand Prix, więc mam coś, co tam się sprawdza i mam nadzieję, że przeniosę to na ten mecz. To jednak trudny start dla nas. Zmienili nieco kształt toru, ale podstawy są te same. Sporo myślę o tym pojedynku i mam nadzieję, że wiem, co robić. Zostawiłem sobie silnik z Grand Prix i oby pracował tak samo. To będzie zacięte starcie, ale zobaczymy w poniedziałek - mówił Iversen.
W 2013 roku wychowanek Esbjerg Vikings świętował zdobycie brązowego medalu IMŚ. W kolejnym sezonie z walki o wysokie lokaty wykluczyła go kontuzja. W 2016 otarł się już o podium, by przed rokiem ledwo się utrzymać w cyklu. Teraz chce znów powalczyć o medale. - To mój cel, ale to już zupełnie inne zawody. Poprzedni rok był dość ubogi i dopiero po zakończeniu lata zaczęło być lepiej. Oby w tym roku wejście na dobry poziom nie trwało tak długo. Mam swoje nadzieje, ale będzie naprawdę trudno. Chcę walczyć o finały, podium i duże ilości punktów. Jest jednak za wcześnie, by mówić coś więcej, kiedy cykl jeszcze się nie zaczął. Wszystko się może zdarzyć. Można mieć odjechanych 11 rund, a zabraknie cię w jednej i wypadasz z walki o tytuł mistrza świata. Będę się skupiał na każdych kolejnych zawodach - zakończył Iversen.