Nie tylko w Vojens rozkładano plandeki. System ma minusy, ale można je przeskoczyć

Materiały prasowe / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: folia ochronna na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu
Materiały prasowe / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: folia ochronna na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu

Stadion Olimpijski we Wrocławiu ma już za sobą pierwszy, w dodatku udany, test systemu przykrycia zabezpieczającego tor przed opadami deszczu. Od sezonu 2018 ma on być obowiązkowy dla klubów PGE Ekstraligi.

W tym artykule dowiesz się o:

System przykrycia toru na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu został przetestowany w warunkach bojowych przed sparingiem Betardu Sparty Wrocław z Grupą Azoty Unią Tarnów. Rozwiązanie zachowało się podobnie, jak na przeprowadzonych kilka dni wcześniej testach, czyli bardzo dobrze.

W przeszłości systemu zabezpieczającego przed opadami próbowała Stal Gorzów, ale tam się ono nie sprawdziło. Jerzy Kanclerz uważa jednak, że to w żaden sposób nie dyskredytuje plandek. Mówi, że zdawały one rezultat w różnych ośrodkach, nie tylko w Vojens. - System sprawdził się chociażby podczas ostatniego Grand Prix w Malilli. Zostało ono co prawda przełożone na niedzielę, ale bez plandeki mogło być gorzej. Dodam, że folią zabezpieczano też tory w Linkoping, Goeteborgu, a także w Terenzano i Lonigo. Tam również była folia, przynajmniej na łukach - mówi stały bywalec światowych torów.

Jednym z utrudnień systemu może być czas rozkładania plandek, ale odpowiednia liczba rąk do pracy powinna umożliwić przeskoczenie tego problemu. - Myślę, że czas rozkładania nie będzie kłopotem. Można to zrobić nawet w dniu meczu. Kwestią inną jest zwinięcie tej plandeki. Jeśli ma się zaplecze w postaci ludzkiej siły, to powinno to iść sprawnie. Wszystko zależy od tego, ile osób będzie się tą folią zajmowało - komentuje Kanclerz.

Aby rozwiązanie mogło poprawnie działać musi tez jednak istnieć sprawny system odprowadzania wody. Samo nachylenie toru niewiele da. - Ta woda musi gdzieś uchodzić - stwierdza Kanclerz. - Nie wiem, czy studzienki, które są na stadionach, były kiedykolwiek przepłukiwane w celu uzyskania ich drożności. Odpływ wody to był problem wielu stadionów. Z tego powodu wszyscy na torach używali szczotek, które niejednokrotnie już widzieliśmy, ale mimo pracy z pełną energią, tej wody nie ubywało - kończy Kanclerz.

ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka i Artur Boruc w MMA? Łukasz "Juras" Jurkowski zabrał głos

Komentarze (12)
avatar
Krakski
21.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Są trzy nogi tego pomysłu. Ole Olsen - bo zarobi, GKSŻ - bo z pewnością coś odpali za wyłączność i telewizja - bo dla nich termin i program jest najważniejszy. To czy kibice będą stali na deszc Czytaj całość
avatar
yes
20.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wszędzie musi i może się sprawdzić plandeka i tory.
Olsen zrobił tor na narodowym, to do dzisiaj niektórzy nie zwrócili, a niektórzy nie dostali... 
avatar
kajtala
20.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
proste jak drut jak stoisz na deszczu bez parasola efekty są do przewidzenia, już dawno powinno się stosować plandeki a nie odwoływać bez końca zawodów to wiedzą przedszkolaki ale kluby robią t Czytaj całość
avatar
Nevermore
20.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Za parę lat wejdzie przepis, o obowiązku krytych stadionów.
Będziemy mieli halowe zawody żużlowe ;) 
avatar
Unia.T PANY
20.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Brednie brednie i jeszcze raz brednie jak mozna nazwac "systemem" przykrycie agro tkanina przeciez widac co to jest a recznie to mozna by sobie w d..... pogrzebac mechaniczny system na zwyklej Czytaj całość