Jacek Gajewski przed meczem miał dylemat. Postanowił ostatecznie, że kosztem Grzegorza Walaska pojedzie Paweł Przedpełski. Wychowanek toruńskiego klubu zawiódł. Wygrał zaledwie jeden wyścig, a w pozostałych spisał się bardzo słabo. Nie radził sobie również Chris Holder, który został zestawiony z juniorem. W wyścigu szóstym przegrał podwójnie z parą Pawlicki - Vaculik. W jedenastym, kiedy doszło do przetasowania par, jego partnerem był słabo dysponowany tego dnia Michael Jepsen Jensen. Ten bieg też zakończył się podwójnym zwycięstwem gości.
- Jacek Gajewski nie mógł przewidzieć, że wystawienie Holdera pod numerem 13 nie zda egzaminu - przekonuje Jacek Frątczak. - To był naturalny ruch. Australijczyk w ubiegłym roku na Motoarenie spisywał się znakomicie. Był najlepszym zawodnikiem drużyny i idealnie pasował do zestawu z juniorami - dodaje.
Frątczak zauważa zresztą, że Gajewski miał dobry plan na poniedziałkowe spotkanie. Do pewnego momentu działał on bez zarzutu. - Manewr z Gregiem Hancockiem pod numerem 9 się udał. Gospodarze wyszli dzięki niemu od razu na prowadzenie, które później powiększyli juniorzy. To było naprawdę mocne otwarcie, a zakładam, że o to właśnie torunianom chodziło - przekonuje ekspert WP SportoweFakty.
Były menedżer Falubazu twierdzi, że Gajewski tylko jedną rzecz mógł zrobić inaczej. W poniedziałek całkiem dobrze dysponowani byli toruńscy juniorzy. - Myślę, że Igor Kopeć-Sobczyński lub Daniel Kaczmarek mogli pojechać za któregoś z seniorów. W tej formacji Get Well miał sporo dziur i zmiana mogła dać jakiś efekt - podsumowuje Frątczak.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód
alez owszem , powinien przygotowac tor jak na GP , do scigania , wtedy mieliby wieksze szanse , ale probowali nas zaskoczyc betonem i sciezka p Czytaj całość