Zarówno Stal Rzeszów, jak i Arge Speedway Wanda Kraków z różnych przyczyn znalazły się przed sezonem na sporym zakręcie. Stal długo nie mogła skompletować regulaminowego składu (pozyskać czwartego Polaka, którym ostatecznie został Marcel Szymko). Wanda do końca nie była natomiast pewna nawet udziału w lidze. Wszystko przez długi, które krakowianie narobili w poprzednim sezonie.
Na płaszczyźnie sportowej lepiej z opałów wyszli jednak Małopolanie. Podopieczni Adama Weigela w ostatniej kolejce pokonali na własnym torze faworyzowaną Grupę Azoty Unię Tarnów, a tydzień wcześniej zaprezentowali się z niezłej strony w Łodzi, przegrywając tylko 40:50. Stal natomiast odnotowała dwie porażki i w ligowej tabeli wyprzedza tylko Polonię Bydgoszcz. Lepszą okazję do zdobycia punktów niż mecz na własnym torze z potencjalnym rywalem w walce o utrzymanie, trudno sobie wyobrazić.
- Mecz z Wandą będzie ważny jak każde z innych 12 spotkań, które zostały nam do końca sezonu zasadniczego. Nie powiedziałbym, że Wanda jest naszym głównym konkurentem. Nasi zawodnicy wiedzą natomiast o co jadą i ten mecz chcemy wygrać - mówi przed niedzielnym meczem Marcin Janik, kierownik rzeszowskiej drużyny.
Stal doskonale zdaje sobie sprawę, że trzecia porażka w sezonie, w tym druga na własnym torze, mocno skomplikowałaby sytuację drużyny w ligowej tabeli. A przypomnijmy, że prezes klubu miał przed sezonem zgoła odmienne cele niż jazda o utrzymanie. - Chcemy być w play-offach i na tym się skupiamy - mówił w lutym Andrzej Łabudzki. Jeśli Stal zatrzyma Wandę, to marzenia o najlepszej "czwórce" ligi wciąż będą realne. W innym przypadku prawdopodobnie trzeba będzie je przełożyć na przyszły sezon.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód
Sztab Stali Rzeszów w błyskawicznym tempie zareagował na dwie porażki z początku sezonu. Od składu drużyny odsunięty został Davey Watt, który w meczu z Euro Finannce Polonią Piła kompletnie zawiódł, a w Daugavpils zaprezentował się co najwyżej średnio. Australijczyka zastąpi jego rodak Josh Grajczonek. Oczekiwania względem 27-letniego żużlowca są nad Wisłokiem spore, bo ten świetnie spisuje się w brytyjskiej Premiership.
- Był już w Rzeszowie przed pierwszym meczem z Polonią Piła i bardzo dobrze jechał. To, że nie mogliśmy z niego skorzystać w pierwszym meczu, było dla nas trochę kłopotliwe. Josh był w lepszej dyspozycji niż Davey Watt, ale miał mecz w Anglii. Siła wyższa, nie mieliśmy innej opcji - przyznaje trener Janusz Stachyra. Grajczonek nie jest jednak jedyną nadzieją rzeszowskich kibiców.
Do drużyny wraca bowiem także Nicklas Porsing. On też świetnie spisuje się w Anglii, a po piątkowym treningu przy Hetmańskiej był bardzo zadowolony. - Miałem odpowiednio dużo czasu, żeby przygotować się do meczu z Wandą Kraków. Dokupiłem kilka części i jestem gotowy na niedzielny mecz. Wszystko jest przygotowane i znajduje się w moim warsztacie w Rzeszowie. Wszystko sprawdziłem podczas piątkowego treningu. Jeśli pogoda dopisze to jestem gotowy do jazdy. Nie czuję znacznej różnicy w torze - mówi Duńczyk, który już chyba na dobre powróci do składu Stali.
Jeśli Grajczonek i Porsing spełnią pokładane w nich nadzieje, a Dawid Lampart i Chris Harris spiszą się na podobnym poziomie jak dwa tygodnie temu, to prezes Łabudzki może spać spokojnie. Gorzej, jeśli któryś z puzzli nagle się wysypie. Rywal z Krakowa pokazał już, że doskonale umie wykorzystywać słabości oponentów. Tak było w ostatniej kolejce, kiedy Wanda podejmowała Unię Tarnów i wygrała 46:44. A dodajmy jeszcze, że w sytuacji kiedy jeden senior nie gwarantuje zdobyczy punktowej, to pozostali muszą spisać się na poziomie 10-12 punktów, jeśli drużyna ma wygrywać mecze.
- Prawda jest taka, że zawodnicy Wandy razem stanowią jakość, ale tak naprawdę to delikatesy. Jeśli w Rzeszowie będzie bardziej przyczepnie, to nikt za Wandę nie będzie na torze oddawać życia - mówi nam jeden z naszych ekspertów. Inna sprawa, że zawodnicy z Krakowa zwykli notować przy Hetmańskiej całkiem niezłe rezultaty. Mateusz Szczepaniak czy Scott Nicholls oprócz tego że lubią i znają tor w Rzeszowie, to znajdują się obecnie w całkiem niezłej dyspozycji. Podobnie ma się rzecz z Patrickiem Hougaardem. Więcej znaków zapytania jest natomiast przy formacji juniorskiej drużyny. Tu przewagę wydają się mieć rzeszowianie.
Reasumując. Stal musi, Wanda może. Porażka Żurawi sprawi że każdy kolejny mecz zawodników Janusza Stachyry będzie tym z gatunków szalenie ciężkich w perspektywie uniknięcia dwóch ostatnich miejsc w tabeli, które bezpośrednio zagrażają spadkiem. Wygrana pozwoli natomiast na złapanie oddechu i bezpieczne przygotowanie się do bezpośredniego pojedynku w Bydgoszczy z Polonią, który już za tydzień.
Zwycięstwo Wandy będzie natomiast oznaczać, że do gry o play-offy dołącza kolejny kandydat. Krakowianie do tej pory pozytywnie zaskakują i jeśli w Rzeszowie podtrzymają passę, to w ich kontekście śmiało będziemy mogli mówić o "czarnym koniu" rozgrywek. Na całe szczęście na przeszkodzie w odjechaniu niedzielnego spotkania nie powinna stanąć pogoda. Choć w Rzeszowie może być pochmurno, to nie zanosi się na deszcz. Start meczu o godzinie 16:00.
Awizowane składy:
Arge Speedway Wanda Kraków
1. Mateusz Szczepaniak
2. Nicolai Klindt
3. Scott Nicholls
4. Ernest Koza
5. Patrick Hougaard
6. Szymon Szlauderbach
Stal Rzeszów
9. Nicklas Porsing
10. Marcel Szymko
11. Josh Grajczonek
12. Chris Harris
13. Dawid Lampart
14. Mateusz Rząsa
15. Patryk Wojdyło
Początek spotkania: 16.00
Sędzia: Piotr Lis
Komisarz toru: Jan Banasiak
Przewidywana pogoda na niedzielę:
Temperatura: 7°C
Wiatr: 6 m/s
Deszcz: 0.0 mm
Ciśnienie: 1018 hPa
Bilety:
normalne - 25 złotych
ulgowe - 15 złotych
Osoby do 16. roku życia pod opieką osoby dorosłej - za darmo.
Ostatnie spotkanie pomiędzy drużynami z Rzeszowa a Krakowa na torze przy ul. Hetmańskiej miało miejsce 28 kwietnia ubiegłego roku. Stal pokonała wówczas Wandę 48:42. Krakowianie na kilka godzin przed tamtym spotkaniem podpisali kontrakt z Grzegorzem Walaskiem. Doświadczony zawodnik choć zdobył 11 punktów z dwoma bonusami, to nie poprowadził swojej drużyny do zwycięstwa. Świetnie zaprezentował się bowiem tercet rzeszowskich wychowanków: Dawid Lampart (13), Maciej Kuciapa (11) i Karol Baran (10+1).