Patryk Wojdyło i Mateusz Rząsa w ubiegłym sezonie zadebiutowali w meczach ligowych Stali Rzeszów. Ten pierwszy swój premierowy wyścig w rozgrywkach wygrał w tym sezonie, a drugiemu zdarzyło się to już w poprzednim. Obaj jeszcze nie muszą się martwić o miejsce w składzie. Sytuacja może się zmienić 21 maja, kiedy swój pierwszy ligowy występ będzie mógł zaliczyć Wiktor Lampart.
Wspomniany wcześniej rzeszowski duet powoli się rozwija. - Chłopaki potrzebują trochę czasu - mówi Janusz Stachyra. - Już teraz dostają po cztery lub pięć biegów w meczu. Jest to dla nich trochę uciążliwe. Muszą oni mierzyć siły na zamiary. Oni bardzo chcą, ale nie zawsze wychodzi. Cały czas pracujemy nad nimi. Dobrze byłoby, żeby skupili się na meczach u siebie, bo na wyjeździe praktycznie na każdy tor jadą po naukę - przyznaje trener Żurawi.
Wojdyło i Rząsa słabo wypadli w krakowskich eliminacjach do Srebrnego Kasku. Obaj zajęli końcowe lokaty i nie pokonali w rywalizacji żadnego rywala. Trener ekipy ze stolicy Podkarpacia podejrzewa, dlaczego tak się stało.
- Być może liczyli na to, że będzie łatwiej. Przyglądam się im bacznie i przed Srebrnym Kaskiem w Krakowie oni byli przekonani, że wszystko będzie dobrze. Trzeba jednak cały czas pracować nad sobą i nie można żyć jednym biegiem czy meczem. Zadaniem chłopaków jest gonienie czołówki wśród juniorów w Polsce - kończy Stachyra.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód