Jeszcze w minioną sobotę podczas prezentacji drużyny, junior Klubu Motorowego Ostrów dawał nadzieję kibicom, że być może będzie gotowy do jazdy już na pierwszy mecz w Rzeszowie. Niestety, we wtorkowy wieczór okazało się, że to jednak niemożliwe. - Rozmawiałem zarówno ja jak i trener Jan Grabowski z Patrykiem Pawlaszczykiem, który potwierdził, że ręka nie jest jeszcze w pełni sprawna i nie czuje się na tyle silny, by wsiąść na motocykl i rozpocząć treningi - tłumaczy Janusz Stefański, prezes KM Ostrów.
Tym samym działacze i trener w porozumieniu z zawodnikiem doszli do wniosku, że nie ma sensu ryzykować przedwczesnego wyjazdu na tor. - Na jednym meczu w Rzeszowie sezon się przecież nie kończy. Wystawianie nie w pełni sprawnego Pawlaszczyka kompletnie mijałoby się z celem, bo pewnie i tak nie byłby w stanie pomóc drużynie. Gdyby nie daj Boże ta kontuzja się pogłębiła, okres rehabilitacji mógłby się wydłużyć o kilka kolejnych tygodni czy nawet miesięcy. A tak Patryk spokojnie się wykuruje i w przyszłym tygodniu powinien rozpocząć treningi na torze i być może będzie w stanie pojechać już w drugiej kolejce przeciwko PSŻ-owi Poznań - dodaje Janusz Stefański.
Wtóruje mu trener Jan Grabowski. - Mecz w Rzeszowie jest dla nas bardzo ważny, ale to jest tylko jedno ze spotkań. Sezon jest długi i my będziemy potrzebowali zdrowego Patryka Pawlaszczyka w kolejnych meczach - tłumaczy trener KMO.