W minionym sezonie Andrzej Lebiediew był najskuteczniejszym zawodnikiem na torach Nice 1.LŻ. Dobra postawa Łotysza w barwach Lokomotivu Daugavpils została zauważona przez Betard Spartę Wrocław. Zimą wrocławianie bardzo szybko doszli do porozumienia z 22-latkiem.
Na inaugurację PGE Ekstraligi wrocławianie pokonali Get Well Toruń 51:39, ale Lebiediew nie może być zadowolony ze swojego występu. W trzech biegach zdobył tylko 4 punkty i bonus. - Oceniam pozytywnie drużynę, ale ja zawiodłem, bo sprzęt jest dobry. Debiut w PGE Ekstralidze to jest poważna sprawa i nerwy puściły. To było widać w trakcie jazdy na dystansie, nie potrafiłem też wyjechać ze startu - powiedział młody Łotysz.
Nie tylko presja wpłynęła na słabszy wynik Lebiediewa w niedzielnych zawodach. Zawodnik Betardu Sparty nie spasował się idealnie z nawierzchnią toru. - Osobiście, mogę powiedzieć, że takiego toru nie mieliśmy na treningach. W niedzielę we Wrocławiu było dużo słońca i może to miało wpływ na jego stan. Komisarz toru przed zawodami też zrobił swoją robotę. Na pewno na treningach jeździliśmy na nieco inaczej przygotowanej nawierzchni - dodał 22-latek.
Lebiediew nie ma jednak czasu na odpoczynek. Zaraz po meczu z Get Well Toruń ruszył do Austrii na eliminacje SEC. W kolejnych dniach czekają go następne mecze w barwach wrocławskiej drużyny. Łotysz nie zamierza iść jednak drogą Vaclava Milika, który w trakcie pierwszego sezonu startów w Betard Sparcie większość czasu spędzał we Wrocławiu. - Zobaczymy jak trener zarządzi treningi, na pewno będę do jego dyspozycji, ale jak będzie okazja to wrócę do siebie na dwa-trzy dni. I tak będzie też w sezonie. Nie będę mieszkał we Wrocławiu, bo jednak dom to jest dom - podsumował Lebiediew.
ZOBACZ WIDEO "Tomek jest dobrem narodowym. Jest współczesnym gladiatorem"