Lista pomyłek Remigiusza Substyka jest bardzo długa. Pierwsza miała miejsce już w wyścigu trzecim, kiedy nieregulaminowym startem popisał się Max Fricke. Kolejny raz arbiter pomylił się już w wyścigu czwartym, który również nadawał się do powtórki ze względu na zachowanie pod taśmą Roberta Chmiela.
Największy błąd miał jednak miejsce w wyścigu ósmym. Arbiter słusznie go przerwał, ale zarządził powtórkę w pełnym składzie. Sędzia nie zauważył, że Oskar Polis dotknął taśmy. Młodzieżowiec Włókniarza Vitroszlif CrossFit Częstochowa powinien zostać wykluczony. Sędziego nic nie tłumaczy. Był pewny swego, nie chciał obejrzeć nawet powtórek, żeby rozwiać swoje wątpliwości.
Naszym zdaniem Remigiusz Sybstyk pomylił się jeszcze dwa razy. Tuż po starcie przerwał trzynasty wyścig, bo prawdopodobnie dopatrzył się nieregulaminowego działania u Grigorija Łaguty. Rosjanin nie zrobił jednak nic, co byłoby niezgodne z przepisami. Popisał się wręcz idealnym refleksem. W tym przypadku arbitra tłumaczy jedynie to, że żużlowiec ROW-u ruszył spod taśmy naprawdę doskonale i można było mieć pewne wątpliwości.
Sędzia pomylił się również na finiszu spotkania i znowu miał problem z właściwą oceną startu. Wyścig piętnasty nadawał się do powtórki, bo tuż przed zwolnieniem taśmy drgnął Leon Madsen.
Remigiusz Substyk z całą pewnością nie zasłużył na wysoką ocenę. Jego błędy z pewnością nie umkną uwadze Leszka Demskiego, który w najbliższych dniach dokona oceny jego pracy.
ZOBACZ WIDEO "Tomek jest dobrem narodowym. Jest współczesnym gladiatorem"