Mariusz Puszakowski: Zawalam kolejny mecz. Moja postawa była żenująca

WP SportoweFakty / Wojciech Klepka / Na zdjęciu: Mariusz Puszakowski
WP SportoweFakty / Wojciech Klepka / Na zdjęciu: Mariusz Puszakowski

W środę Naturalna Medycyna PSŻ Poznań pokonała na domowym owalu KSM Krosno 49:41. Kiepski występ w barwach gości zaliczył Mariusz Puszakowski, który zapisał na swoim koncie 5 punktów z bonusem.

[tag=6283]

Mariusz Puszakowski[/tag] pięciokrotnie pojawiał się na poznańskim torze. Dwa razy nie dojeżdżał do mety ze względu na defekty. W wyścigu trzecim, kiedy jechał na trzeciej lokacie, pękł mu łańcuszek. W biegu ósmym natomiast Puszakowski miał awarię motocykla już na starcie. Problem dotyczył prądu. Bez wątpienia to właśnie punktów jego i Mariusza Fierleja zabrakło w drużynie z Krosna najbardziej.

- Co tu będę ukrywał, moja postawa była żenująca. Sam nie wiem, co mam myśleć o tym wszystkim. Muszę ochłonąć i to poukładać. Sprzęt jest okej, z nim wszystko pasuje. Chciałbym dowozić chociaż te dwójeczki. Zawalam kolejny mecz - spostrzegł Puszakowski.

W Poznaniu nie zabrakło sympatyków KSM-u Krosno. Kilkuosobowa grupa kibiców z Podkarpacia zajęła miejsca w sektorze gości. Nie mieli oni jednak zbyt wielu powodów do zadowolenia. - Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Mam nadzieję, że ci kibice, którzy przyjechali do Poznania, mi wybaczą. Muszę poszukać i jeszcze trochę pojeździć, bo tej jazdy jest mało. Gdzieś się rozglądam na boki, choć sam nie wiem czego szukam. Czasem, jak się bardzo chce, to tak to wychodzi. To jest żużel - dodał zawodnik KSM-u Krosno.

Puszakowski wciąż szuka przyczyn słabszych wyników. Zawodnik przywiązuje uwagę do odpowiednich przygotowań - odbywa treningi na toruńskiej Motoarenie, a także na torze w Grudziądzu. - Trenuję w Toruniu i Grudziądzu, za co dziękuję tamtejszym działaczom. Tej jazdy wciąż się szuka, ale przytrafiają się głupie defekty. Takich rzeczy nie powinno być, bo to jest profesjonalny sport - przyznał.

Wychowanek Apatora Toruń nie zapomina też o pracach nad sprzętem. Jak zauważył, bardzo dużo czasu spędza w warsztacie. Zdarzają się takie dni, kiedy praktycznie go nie opuszcza. - Siedzę całe dnie w warsztacie. Może przebywam tam za długo i za dużo szukam w sprzęcie. Może trzeba coś zmienić i po prostu robić to, co da się zrobić i na chwilę zapomnieć o motocyklach. Czasem idę tylko na godzinę do domu, wracam do warsztatu i znów dłubię. Wczoraj miałem pracować nad sprzętem przez dwie godziny, a skończyło się na tym, że działałem od 9 do 21. Dziś jeszcze bym coś znalazł. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Trzeba wziąć się do roboty albo nie wiem co dalej... - powiedział po środowym meczu w Poznaniu.

ZOBACZ WIDEO "Panie Tomku kochany, my o panu pamiętamy". Dzieci składają życzenia Tomaszowi Gollobowi

Źródło artykułu: