Janusz Kołodziej był jednym z faworytów sobotnich zawodów, ale rywalizacja skończyła się dla niego po dwóch seriach. Reprezentant Polski w swoim pierwszym starcie minął linię mety na zdefektowanym motocyklu. Z kolei w wyścigu ósmym prowadził, ale doszło do kolejnej awarii. Chwilę później postanowił, że już więcej nie wyjedzie na tor. W kolejnych biegach zastępował go rezerwowy.
- Oba defekty wynikały z problemów z prądem. Z tego powodu wszystko się nam dzisiaj rozsypało - mówi nam menedżer żużlowca Krzysztof Cegielski. Warto powiedzieć, że Kołodziej zabrał do Esbjergu jedne ze swoich najlepszych silników. - Nie był to wprawdzie sprzęt, na którym jechał w meczu z Betard Spartą, ale mówimy o naprawdę szybkich silnikach, z których byliśmy zadowoleni - dodaje Cegielski.
Reprezentant Polski i Fogo Unii może zatem mówić o dużym pechu. Co więcej, problemy sprzętowe dopadły go przed ważnym meczem ligowym. W niedzielę drużyna z Leszna pojedzie do Torunia, gdzie będzie rywalizować z wicemistrzami Polski. - Pragnę uspokoić kibiców. Te silniki nie pójdą "na śmietnik". Wszystko da się naprawić i na sto procent do niedzieli się z tym uporamy. Janusz pojedzie do Torunia dobrze przygotowany - podsumowuje Cegielski.
CZAS NA ŻUŻEL! 7 maja Orzeł Łódź podejmie Grupę Azoty Unię Tarnów w ramach Nice 1. Ligi Żużlowej! Zobacz to o 12:30 w Eleven na elevensports.pl lub u takich operatorów jak nc+, Cyfrowy Polsat, UPC, Vectra, Multimedia, Toya, INEA czy Netia.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód