Betard Sparta wciąż uczy się toru. Jest problem w połowie zawodów

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Tai Woffinden na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Tai Woffinden na prowadzeniu

Drużyna Betardu Sparty po raz kolejny uzyskała w pierwszej fazie zawodów wysoką przewagę, ale zaczęła ją tracić w końcówce spotkania. - Zawodnicy mają problem, gdy tor zmienia się po odjechaniu 10-11 biegów - tłumaczy Wojciech Dankiewicz.

Tor na Stadionie Olimpijskim uległ gruntownej przebudowie. Obecnie jest on zagadką nie tylko dla przyjezdnych, ale i dla gospodarzy. W początkowej fazie meczu z Cash Broker Stalą Gorzów wrocławianie spisywali się rewelacyjnie, szybko uzyskując wysoką przewagę. Byli jednak tłem dla rywala w drugiej części meczu. Gorzowianie błyskawicznie zaczęli zbliżać się do gospodarzy i koniec końców wygrali 45:44.

- Myślę, że porażka jednym punktem boli zdecydowanie bardziej niż dziesięcioma. Szkoda jej także dlatego, że udało się tak wysoko prowadzić. Po raz kolejny okazało się, że pojawia się problem, gdy mecz wkracza w decydującą fazę. Na inaugurację, z Get Well Toruń, też uzyskaliśmy wyraźną przewagę w pierwszych biegach - zauważa kierownik wrocławskiej drużyny, Wojciech Dankiewicz.

Zdaniem naszego rozmówcy, mankamentem wrocławian jest to, że nie rozgryźli jeszcze do końca wrocławskiego toru. - Zawodnicy mają problem, gdy zmienia się on po odjechaniu 10-11 biegów. Nawierzchnia jest już odsypana i zachowuje się inaczej. Trudno tak naprawdę przeprowadzić taką symulację podczas treningów, bo wówczas nie odjeżdża się aż tylu wyścigów. Biorąc pod uwagę przebudowę toru, jest to jednak całkowicie normalne. Myślę, że minie jeszcze trochę czasu, nim zawodnicy poznają go od podszewki. Tu potrzebne są nie tylko treningi, ale i doświadczenie meczowe. Pamiętajmy, że na razie we Wrocławiu odbyły się dwa spotkania ligowe - tłumaczy Dankiewicz.

Porażka na własnym torze nie przekreśla w żadnym razie szans wrocławian na play-offy. Po wygranej w Lesznie i pokonaniu Get Well Toruń, Sparta ma w dorobku cztery punkty. - Pod względem wyników, liga przynosi w tym sezonie duże niespodzianki i trudno tak naprawdę cokolwiek przewidzieć. Wygraliśmy w Lesznie, a później przegraliśmy na własnym torze. Świetnie sezon zaczęła Stal Gorzów, ale nikt nie wie, jak będzie spisywać się teraz, po kontuzji Krzyśka Kasprzaka. Podejrzewam, że do samego końca może toczyć się walka o wejście do czwórki - prognozuje Dankiewicz.

ZOBACZ WIDEO "Panie Tomku kochany, my o panu pamiętamy". Dzieci składają życzenia Tomaszowi Gollobowi

Komentarze (4)
avatar
Leonidas spod Termopil 1
10.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
żarcik? 
joupeado
10.05.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Trochę słaba argumentacja - nie tylko w spotkaniach u siebie, ale też w Lesznie Spartanie wyraźnie przegrali końcową część zawodów. Wymówka o mniejszej liczbie biegów na treningach też jest nie Czytaj całość
avatar
knight of steel-stay strong Darcy
10.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Równać tor na całej szerokości i równo go polewać a nie będzie zaskoczeń. 
avatar
sympatyk żu-żla
10.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli jest tak jak powyżej pisze .Nic innego zawodnikom Sparty nie zostało tylko trenować przynajmniej tyle ile trwają zawody.Wtedy zawodnicy będą wiedzieć jak dopasować przekładnie.