TŻ Ostrovia przed sezonem zakontraktowała czterech krajowych seniorów i czterech zawodników zagranicznych. W pierwszym meczu miało pojechać dwóch obcokrajowców. Ostatecznie Adam Ellis wypadł z uwagi na kontuzję, a swoją szansę wykorzystał Łukasz Sówka.
- Jeśli zacznę odstawiać od składu Polaków, to krajowi zawodnicy mają na tyle mało jazdy, że odbije się to od razu na ich formie. Obcokrajowcy cały czas jeżdżą w lidze brytyjskiej, szwedzkiej czy duńskiej. Nawet, jak ich odstawimy od jednego czy drugiego meczu, to formy nie stracą, bo jazdę mają na co dzień. Jak odstawię Polaka, to jest tragedia - wyjaśnia Mariusz Staszewski.
Trener ostrowskiej drużyny stawia więc na skład złożony z czterech Polaków i jednego zawodnika zagranicznego na pozycjach seniorskich. - Wygląda na to, że ta opcja się sprawdza. Jedno potknięcie w Lublinie, tragedią nie jest. Jeśli będzie drugie czy trzecie, to poratujemy się obcokrajowcami. Poza tym, po ostatnim meczu żaden z Polaków nie zasłużył sobie na to, by go odstawić - podkreśla trener, który debiutuje w tym sezonie w prowadzeniu drużyny ligowej.
Mariusz Staszewski jeszcze niedawno sam jeździł, więc doskonale zna sytuację polskiego zawodnika. - Jeśli chcesz mieć Polaka w formie, musisz dawać mu szansę. O ile będę mógł, postaram się takiej dewizy trzymać. Jeżeli któryś z Polaków będzie zawodził, to zastanowię się czy na te najważniejsze i najtrudniejsze mecze nie pojechać dwójką obcokrajowców. Dopóki krajowi zawodnicy nie zawodzą, chcę by oni jeździli i utrzymywali formę. Poza tym, nie chcę popsuć atmosfery w zespole. Jeśli zawodnicy czują, że trener im ufa i stoi za nimi, lepiej się czują. Chodzi mi o to, by zawodnicy jechali dla drużyny, dla zwycięstw zespołu, a nie ścigali się między sobą i walczyli o skład - kończy nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO Real zmiażdżył rywala! Zobacz skrót meczu Granada CF - Real Madryt [ZDJĘCIA ELEVEN]
Świetnie że daje mu się szansę.