Cash Broker Stal Gorzów udanie rozpoczęła sezon 2017 w PGE Ekstralidze, wygrywając wszystkie swoje trzy mecze, w tym dwa wyjazdowe. We Wrocławiu mistrzowie Polski musieli sobie radzić jednak bez Krzysztofa Kasprzaka, który złamał obojczyk. - Jesteśmy numerem jeden w tabeli i to jest najważniejsze. Mamy naprawdę super początek - skomentował kontuzjowany zawodnik.
Zdaniem lekarzy, wicemistrz świata z 2014 roku może wrócić na tor po około czterech tygodniach. Wychowanek Unii Leszno liczy, że uda się to zrobić nieco szybciej. - W czwartek przeszedłem operację zespolenia obojczyka. Wszystko przebiegło pomyślnie. W meczu z Unią Leszno nie wystąpię, ale chcę wrócić na tor w ciągu trzech tygodni - stwierdził.
Wiadomo już, że gorzowianie na ten czas znaleźli zastępstwo w osobie Linusa Sundstroema, który jeździł w żółto-niebieskich barwach jeszcze przed dwoma sezonami. Trudno jednak wyrokować, jak spisze się Szwed, który nie miał nawet pewnego miejsca w I-ligowym Zdunek Wybrzeżu Gdańsk.
Na pewno nie będzie miał łatwego zadania, choć przed urazem Kasprzak występował z różnym szczęściem, lepsze występy przeplatając gorszymi. - Robię swoje i tyle. Jeszcze musieliśmy trochę szukać, ale teraz skupiam się na powrocie do zdrowia - zapewnił były kapitan Stali Gorzów.
- Dziękuję za wszystkie wiadomości. Postaram się wrócić jak najszybciej, w pełni zdrowy. Kibiców proszę natomiast o doping dla drużyny, bo chłopacy będą tego potrzebować jeszcze bardziej. Wierzę, że wspólnymi siłami sobie poradzimy - zakończył Krzysztof Kasprzak.
ZOBACZ WIDEO "Tomek jest dobrem narodowym. Jest współczesnym gladiatorem"