Start Gniezno przegrał remisując w Krośnie. W KSM efekt przyniosła jazda parą w 15. biegu

Materiały prasowe / Natalia Gotter / Na zdjęciu: Marcin Nowak
Materiały prasowe / Natalia Gotter / Na zdjęciu: Marcin Nowak

W zaległym meczu II rundy 2. Ligi Żużlowej KSM zremisowało z GTM Startem Gniezno 45:45. Mirosław Jabłoński po meczu nie ukrywał, że jego drużyna przegrała remisując to spotkanie.

Mirosław Jabłoński (GTM Start Gniezno): Z trzeciego pola startowego było bardzo ciężko wyjechać, stąd moja "dwójka". Na trasie natomiast było bardzo trudno gonić. Czwarty tor w 15. biegu też mi nie sprzyjał. Dobry start, jednak poleciało domino na pierwszym wirażu i kicha. Przegraliśmy, remisując to spotkanie. Taki jest żużel, mam nadzieję, że odkujemy się u siebie. Jestem zadowolony z tego, że cała drużyna kończy cało i zdrowo to spotkanie, bo przy tych nierównościach torowych i niekontrolowanych jazdach, to trzeba przyznać, że i tak dobrze się to wszystko skończyło.

Eduard Krcmar (GTM Start Gniezno): Jeździło mi się tu bardzo dobrze, choć na początku spotkania było trochę ślisko. Pracowałem przez całe spotkanie nad swoimi motocyklami, żeby zdobyć jak najlepszy wynik. Dla mnie ten tor jest dużo lepszy od tego starego, nie jest czarno, nie ma dziur. Szkoda tylko, że zremisowaliśmy to spotkanie.

Damian Stalkowski (GTM Start Gniezno): Po upadku czuję się dobrze, jestem tylko trochę poobijany. Jechałem sporo biegów pod rząd. Ciągle miałem jakieś problemy ze sprzętem. W tych przerwach cały czas pomagałem mechanikom w parku maszyn. Nie miałem ani chwili, żeby złapać oddech. Ten 14. bieg był dla mnie dużym wyzwaniem - albo dojadę albo zabraknie mi siły. Na ostatnim kółku byłem już tak zmęczony, że nie udało mi się dojechać do mety. Tor był bardzo twardy, było dużo kolein, do tego doszła duża liczba startów i wyszło jak wyszło.

Marcin Nowak (GTM Start Gniezno): Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przez pewną część meczu wygrywaliśmy i myślałem, że uda nam się dociągnąć tę przewagę do końca i zwyciężyć. Niestety i może stety, bo jeden punkcik jedzie do nas i może trzeba spojrzeć na to z tej strony. Jechaliśmy spotkanie na wyjeździe i uważam, że pojechaliśmy udany mecz. Tor był naprawdę wymagający i ja sam popełniałem kilka błędów. Jednak to moje doświadczenie pomogło mi w tym, że opanowałem tę sytuację, aby nie znaleźć się na bandzie.

ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód

Krzysztof Jabłoński (trener GTM Startu Gniezno): Zawsze liczymy na zwycięstwo, ale nie udało się wygrać. Przeciwnik był wymagający, mocno się nam postawił i udało się im z nami zremisować. Upadki moich zawodników były spowodowane czymś, czyli czynnikiem zewnętrznym. Upadali jedni i drudzy więc najlepiej by było ich o to zapytać.

Wojciech Lisiecki (KSM Krosno): Byłem nastawiony na dużo lepszy występ, jednak wyszło jak wyszło. Udało się nam przyjechać na 5:1 z Davidem Bellego w ważnym momencie tego spotkania. Szkoda mojego upadku, bo później brakło tego punktu. Tor był wymagający, wszyscy się męczyliśmy, ale najważniejsze, że odjechaliśmy spotkanie cało i zdrowo.

Damian Dróżdż (KSM Krosno): Z pierwszego i ostatniego biegu mogę być zadowolony. Natomiast w połowie zawodów lekko się pogubiłem. Tak naprawdę w motocyklu nie zmieniałem nic, jednak ciężko było mi rozegrać pierwszy łuk z tych zewnętrznych pól. Przez co te słabsze zdobycze punktowe. Ważne, że udało się nam w 15. biegu zremisować całe spotkanie. Myślę, że pojechaliśmy jak najbardziej parowo z Davidem Bellego i przyniosło to efekt. Moim zdaniem tor był super przygotowany. Jak na Krosno, to nie jeździłem tutaj na tak dobrym torze. Uważam, że upadki były bardziej spowodowane z winy zawodników, którzy są mniej doświadczeni. Wiadomo, nikomu nie ujmując, ja sam wiem, że ten tor jest ciężki. Dwa lata temu kiedy zaczynałem swoją przygodę z żużlem, to przyjeżdżając tutaj nie mogłem ukończyć ani jednego kółka. Jednak dzisiaj jest już inny dzień i jestem zadowolony z tego spotkania.

Źródło artykułu: