Marta Półtorak oburzona zachowaniem prezesa Stali Gorzów. "Brzydzę się takimi wypowiedziami"

 / Na zdjęciu: Marta Półtorak
/ Na zdjęciu: Marta Półtorak

W piątek GKSŻ zawiesiła na dwa miesiące Huberta Czerniawskiego. Do sprawy odniosła się Marta Półtorak. Byłą prezes Stali Rzeszów zniesmaczyły wypowiedzi prezesa klubu z Gorzowa, Ireneusza Macieja Zmory. - Brzydzę się nimi - mówi ekspert.

Hubert Czerniawski został zawieszony na dwa miesiące. Stwierdzono, że junior Cash Broker Stali Gorzów miał zamontowany gaźnik o średnicy 34,5 milimetra, podczas gdy regulamin dopuszcza 34 milimetry. Większa średnica przekłada się na zdecydowanie lepsze osiągi.

Najwięcej jednak mówi się nie o sprzętowym oszustwie, ale o wpisie Ireneusza Macieja Zmory na blogu. Prezes Stali zasugerował między innymi, że osoby, które głosowały za zawieszeniem juniora (Ireneusz Igielski, Jan Ząbik i Zbigniew Fiałkowski) miały w tym interes, bo przez to Czerniawski może nie pojechać z Fogo Unią Leszno, Get Well Toruń oraz MRGARDEN GKM-em Grudziądz. Trzech działaczy wymienionych powyżej jest związanych właśnie z tymi klubami.

- Do głowy by mi nie przyszło, aby w tym przypadku wysnuć takie wnioski - mówi Marta Półtorak, która jest oburzona słowami prezesa Stali Gorzów. - Fakt jest faktem, sprzęt był nieprzepisowy. Ale nie w taki sposób, na jaki powoływał się prezes Zmora, mówiąc o nieregulaminowych tłumikach na finale Złotego Kasku. W Zielonej Górze chodziło o wady fabryczne i tłumiki bez nabitego roku produkcji. Chyba prezes Zmora się trochę zapędził w swoim rozumowaniu. Wracając jednak do tego, kto ma jakie "znajomości" w GKSŻ, to przecież Władysław Komarnicki jest w radzie nadzorczej PGE Ekstraligi. To akurat nie budzi zastrzeżeń prezesa Zmory, a wobec tych panów doszukuje się czegoś takiego? - dziwi się była sternik rzeszowskiego klubu.

Po słowach prezesa Cash Broker Stali Gorzów w środowisku zawrzało. Jakby nie patrzeć, chodzi przecież o złamanie regulaminu. - Sport powinien być wolny od kombinatorstwa. Nie można pokazywać młodym ludziom, że można tak robić. Ułatwimy komuś sytuację na starcie, a potem powiemy mu też, jak dalej ma kombinować? Każdy powinien mieć pod taśmą równe szanse. Juniorzy Stali mają wzór, którym jest Bartosz Zmarzlik. Powinni zmierzać raczej w tym kierunku, żeby iść w jego ślady, a nie w takim, żeby zakombinować i zrobić jeden punkt więcej - mówi bez ogródek ekspert WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO MPPK jednak bez obcokrajowców?

Zdaniem Półtorak, w całej sprawie ktoś powinien uderzyć się w pierś. Nikt tego jednak nie zrobił. - Brzydzę się takimi wypowiedziami jak pana Zmory. Przychodzi taki moment, że trzeba się przyznać do błędu. Do czego są przygotowywani młodzi zawodnicy w Gorzowie? Prezes Zmora po cichu liczył na to, że odbędzie się kilka spotkań ligowych i nikt nie wykryje tego gaźnika? - pyta retorycznie.

Nasza ekspert jest zdania, że za całą sprawę powinien odpowiedzieć przede wszystkim klub, a dopiero potem junior. - Młodym zawodnikom przygotowuje się sprzęt w klubie. Uważam, że nie tylko zawodnik powinien być ukarany. Młody żużlowiec mógł nawet o tym nie wiedzieć. Nie sądzę jednak, że klub nie wie, na jakim sprzęcie jeździ młodzieżowiec. Jeśli faktycznie tak jest, to albo klub nie powinien startować w Ekstralidze, albo prezes pogubił się w tym, co mówi - oznajmia Półtorak.

Nieregulaminowy gaźnik u zawodnika ma duży wpływ na zachowanie motocykla, o czym mówił w niedzielę podczas transmisji z Gorzowa na antenie nSport+ Jacek Frątczak. Powiększona gardziel w gaźniku Czerniawskiego byłaby dla niego pomocą.

- W sporcie często i wyraźnie mówimy o dopingu - komentuje Półtorak. - Nieraz zawodnik zażyje jakieś lekarstwo, nie będąc świadomym, że zawiera ono środek niedopuszczalny. Wtedy ponosi tego pełne konsekwencje. Prezes Zmora liczył na to, że sprawa gaźnika się nie wyda i cały klub będzie oszukiwał? Chyba nie tędy droga. Coś takiego powinno się potępiać. Wydaje mi się, że prezes Zmora po czymś takim co najmniej powinien zrezygnować ze swojej funkcji. Jaki on daje przykład młodym zawodnikom? To jest nieeleganckie i niesmaczne. Moja ocena zachowania prezesa jest bardzo negatywna. On reprezentuje przecież nie tylko siebie, ale cały klub. Po takim zachowaniu należałoby powiedzieć, że w Gorzowie ceni się oszukiwanie - twierdzi.

Jaką karę powinien więc ponieść zawodnik? - Nie wiem, czy faktycznie nie miał świadomości, że miał nieprzepisowy sprzęt. A może to klub mu zgotował taką niespodziankę? Jeżeli tak było, to powinien za to absolutnie odpowiedzieć klub. Zawodnik powinien jednak też interesować się sprzętem. Aby określić to, na jaką karę zasłużył zawodnik, trzeba byłoby dokładnie poznać okoliczności, w jakich to się wydarzyło. Nie sądzę, żeby zadecydował o tym mechanik - kończy nasza ekspert.

Źródło artykułu: