Kontrowersje zeszły na drugi plan. Na tapecie krótkie spodenki prezesa ROW-u Rybnik

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Krzysztof Mrozek z Grigorijem Łagutą
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Krzysztof Mrozek z Grigorijem Łagutą

W niedzielę rozegrano cztery spotkania w PGE Ekstralidze. Sędziowie spisali się w nich poprawnie. Na pierwszym planie znalazł się jednak Krzysztof Mrozek, który po parku maszyn paradował w krótkich spodenkach.

To może brzmieć absurdalnie, ale prawdą jest, że strój Krzysztofa Mrozka na meczu w Toruniu był niewłaściwy. Prezes ROW-u Rybnik ubrał się w krótkie spodenki, choć nie powinien tego robić. - Regulamin osób urzędowych i funkcyjnych mówi jasno o długich i ciemnych spodniach - wyjaśnił Leszek Demski w Magazynie PGE Ekstraligi na antenie nSport+. - Krótkie spodnie są dopuszczalne w teamie zawodnika pod warunkiem, że cały team jest tak samo ubrany. Nie ma możliwości, aby prezes był przypisany jako mechanik - komentował.

Jeśli chodzi już o sam pojedynek Get Well Toruń z rybniczanami, to mieliśmy dwie sporne sytuacje. W trzecim wyścigu idealnym wyjściem spod taśmy popisał się Tobiasz Musielak. - On słynie z dobrego refleksu, ale ten bieg w mojej ocenie nie nadawał się do przerwania. Decyzja sędziego była prawidłowa. Zawodnik nie ruszył się szybciej niż maszyna startowa - powiedział szef sędziów w GKSŻ.

Prowadzący mecz na Motoarenie Remigiusz Substyk mógł się jednak zachować lepiej na początku spotkania. - W drugim i trzecim biegu wyciągało zawodników. Według mnie po drugim wyścigu zabrakło roszenia toru, bo już wtedy bardzo mocno się kurzyło. Temperatura była bardzo wysoka, więc być może miało to wpływ na układanie nawierzchni - powiedział Demski.

ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc

W biegu siódmym spotkania Cash Broker Stali Gorzów z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra doszło do nieprawidłowego startu Aleksa Zgardzińskiego. - Ruszał się przed zwolnieniem taśmy maszyny startowej. Wygrał on moment startowy, a w trakcie zwalniania taśmy był w ruchu. Decyzja sędziego była prawidłowa - stwierdził szef sędziów.

Źle wyścig dziewiąty w Gorzowie będzie wspominał Andriej Karpow. Ukrainiec go wygrał, ale arbiter przeanalizował powtórki i zdecydował o powtórzeniu biegu po jego zakończeniu. Przyczyną była nierówno idąca taśma startowa. - Zapis regulaminowy mówi jasno, że w takim przypadku sędzia ma możliwość powtórzenia biegu. Tak też należało zrobić. Awaria maszyny startowej miała wpływ na wyniki. Warto jednak zauważyć, że po zakończeniu gonitwy Doyle miał defekt motocykla. Gdyby to miało miejsce w trakcie ścigania, nie mógłby on wystąpić w powtórce - przyznał Demski. Zawody w Gorzowie Wielkopolskim prowadził Paweł Słupski i trzeba mu oddać, że radził sobie bardzo dobrze.

Komentarze (58)
avatar
kibic Jaskółka Tarnów
29.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mrozkowi prawie przebrać się za akumlator i niech go ładuje cały stadion kibiców 
avatar
janusz1
29.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Hipokryzja władców PGE niema granic! Przy każdej okazji truja jaka to wspaniała i piękna zabawa a chcą nawet w parkingu ubierać szablonowo wszystkich jak na salonach wyższych sfer 
avatar
dachmotoarena
29.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widać się krecikowi jaja pociły 
avatar
davo
29.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do spodni jeszcze powinien mieć koszulę,krawat,marynarkę i kapelusz. 
avatar
użytkownik usunął konto
29.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A co byłoby panie Demski jeśli Doyle zdefektowałby na ostatnim okrążeniu i doczłapał do mety jako ostatni? Byłby w powtórce, czy nie? Czy musiałby biec za zawodnikami, żeby utrzymać logikę rozu Czytaj całość