Gdyby propozycja Szymona Woźniaka została wcielona w życie, to tacy zawodnicy jak on, a także Grzegorz Zengota i Paweł Przedpełski mogliby regularnie startować w niższej lidze. Pytanie, czy to byłoby sprawiedliwe. Zwolennicy mówią, że dzięki temu młodzi polscy seniorzy mieliby zagwarantowaną cotygodniową jazdę. Z kolei krytycy twierdzą, iż byłoby to zabieranie miejsca w składzie innym zawodnikom, a także wypaczanie rywalizacji.
Menedżer Betardu Sparty Wrocław, Rafał Dobrucki, podkreśla, że na pierwszym miejscu powinniśmy stawiać dobro polskich zawodników. Nie był więc zwolennikiem tego, by instytucja gościa przestała obowiązywać w Nice 1. Lidze Żużlowej. Dobrucki liczy na to, że po obecnym sezonie w regulaminie nastąpią zmiany.
- Jestem za instytucją "gościa" w najszerszym możliwym zakresie. Jest to w interesie klubów, szkolenia oraz rozwoju naszych zawodników, którzy w zespołach pełnią funkcję rezerwowego lub nie startują cyklicznie - argumentuje Dobrucki.
Do menedżera Sparty nie trafiają natomiast obawy przeciwników, którzy mówią o negatywnych skutkach dla rozgrywek Nice 1. Ligi Żużlowej. - Nie przemawiają do mnie argumenty prezesów niższych lig, że to wypacza wynik sportowy w walce o awans. Niestety, przynajmniej od trzech lat o awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej nie decyduje wynik sportowy. Jest to w obecnej sytuacji sprawa dalszoplanowa. Decyduje o tym głównie wiarygodność klubu i skład, a może przede wszystkim infrastruktura stadionowa i dość restrykcyjne wymogi licencyjne - przyznaje Dobrucki.
ZOBACZ WIDEO Nie wszyscy są jak Darcy Ward czy Bartosz Zmarzlik