Gdyby propozycja Szymona Woźniaka została wcielona w życie, to tacy zawodnicy jak on, a także Grzegorz Zengota i Paweł Przedpełski mogliby regularnie startować w niższej lidze. Pytanie, czy to byłoby sprawiedliwe.
Swój pogląd na sprawę ma Grzegorz Dzikowski. - Na ten problem można spojrzeć dwojako. Dla zawodników oczekujących na jazdę w Ekstralidze jest to bardzo dobry pomysł. Druga strona medalu jest taka, że byłoby to blokowanie miejsca w składzie dla innych Polaków w niższej lidze. Jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził. Być może jest to jakiś pomysł, ale jednemu zrobi się dobrze, ale drugi będzie przez to cierpiał. Trudno jednoznacznie ocenić ten pomysł - mówi.
Zwolennicy mówią, że dzięki temu młodzi polscy seniorzy mieliby zagwarantowaną cotygodniową jazdę. Z kolei krytycy twierdzą, iż byłoby to zabieranie miejsca w składzie innym zawodnikom, a także wypaczanie rywalizacji. - Zawodnicy, którzy podpisali kontakty w pierwszej lidze musieliby usiąść na ławie kosztem tych, którzy nie mieszczą się w składach zespołów ekstraligowych. Uważam, że to byłoby trochę nie fair wobec tych, którzy podpisali kontrakty ligę niżej - przyznaje doświadczony trener.
Problem co roku wraca i wydaje się, że nie ma tutaj złotego środka. - Sport polega na rywalizacji. Każdy świadomie podpisywał kontrakt, wiedząc, że może nie załapać się do składu. Z kolei jeśli drużyny zakontraktują jeden skład, to najczęściej dochodzi właśnie do takich sytuacji jak w Gorzowie, gdzie zawodnik łapie kontuzje, a wtedy zaczyna się szukanie. Jest to problem, ale na szczęście nie mój - kończy Dzikowski.
ZOBACZ WIDEO Kapitanowi Fogo Unii nie przystoi taka jazda