Janusz Stachyra: Prawdziwe derby to już tylko wspomnienie. Teraz jedzie Legia Cudzoziemska (wywiad)

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Janusz Stachyra
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Janusz Stachyra

W meczu 7. kolejki Nice 1.LŻ, Stal Rzeszów przegrała z Grupą Azoty Unią Tarnów 37:53. Otoczka pojedynku mogła się podobać. Janusz Stachyra nie czuł jednak klimatu spotkań odwiecznych rywali. - Prawdziwe derby to już tylko wspomnienie - mówi.

Mateusz Lampart, WP SportoweFakty: Spodziewał się pan takiej nieporadności swojej drużyny w meczu z tarnowianami?

Janusz Stachyra (trener Stali Rzeszów): Unia to faworyt rozgrywek i nigdy zdania nie zmienię. Mówiłem to już dawno temu. Ta ekipa zaliczyła wpadkę w Krakowie i każdy już myślał, że awansuje ktoś inny. Wiedziałem, że będzie to trudne spotkanie. Spodziewałem się lepszej zdobyczy punktowej Harrisa i Lamparta. Poza tym biegu nie wygrał Porsing, a powinien to robić, bo był to przecież mecz domowy. Nie zawiedli jedynie juniorzy i Grajczonek. Reszta mogła pojechać lepiej.

[b]

Co poszło nie tak u Harrisa?[/b]

Proszę zapytać jego. Już w Łodzi po dwóch wygranych biegach coś poszło nie tak. Z Unią też się męczył, zmieniał ustawienia i nie liczył się w tej grze.

Rozdrażniło pana to, że Harris za plecami klubu podpisał kontrakt z Peterborough Panthers?

To jego broszka. Jeżeli stanie się faktem, że będzie jechał w Anglii kosztem Polski, to nie będzie to miało nic wspólnego z profesjonalizmem. Nie wiem, jak on sam do tego podchodzi, ale taka jest moja opinia.

Powiedział pan, że tor podczas meczu był taki sam jak na treningu. Dlaczego więc próbne jazdy nie dały efektu?

Każdy szuka przyczyn w torze. To prawda, tor był taki sam jak w piątek na treningu. Nie możemy jeździć na innym torze, bo może przyjechać komisarz i powie: „nie ma roszenia, ubijamy”. Nie było żadnych zaleceń w tym temacie. Niektórzy powtarzają jakieś bzdury, że my kombinujemy z torem. Mi się nawet nie chce o tym gadać. Przegraliśmy zawody, bo nie wygrywaliśmy startów. To wszystko.

Zawiódł pana Lampart?

Faktem jest, że miał słaby mecz. Nie zawsze jednak jedzie się dobrze. Trafił mu się słaby niestety z Unią Tarnów.

Świetnie spisał się Grajczonek. Ma szansę, aby zostać rewelacją ligi?

Josh jedzie swoje i bardzo się stara. Chce się u nas pokazać, więc szacun dla niego. To perspektywiczny chłopak. Podoba mu się w Rzeszowie. Liczę na to, że zadomowi się u nas na zdecydowanie dłużej.

Czy zawodnicy Stali mają problemy sprzętowe?

Wydaje mi się, że tak. Trzeba sprawdzać swój sprzęt. Każdy powinien się zająć tym tematem. Gdzieś przyczyna słabej jazdy musi być. Zgubiliśmy moment startowy, który przecież od początku rozgrywek mieliśmy. W niedzielę było widać doskonale, że brakowało startu.

Czy w Stali należy spodziewać się ruchów kadrowych?

Cały czas kogoś szukamy. Nie jest tak, że sobie siedzimy i nic nie robimy. Szukać a znaleźć to jednak nie jest to samo.

Są zawodnicy na rynku, którymi byłby pan zainteresowany?

Są, ale co z tego? Niektórzy nie mają sprzętu na Polskę. To są sprawy, których nie da się przeskoczyć.

Czuł pan klimat derbów?

Po derbach to zostało już tylko wspomnienie. Kuba Jamróg siedział w parkingu, bo leczy kontuzję. Życzę mu jak najszybszego powrotu do zdrowia, bo to świetny chłopak. Oprócz tego mamy po dwóch juniorów, a reszta zawodników to Legia Cudzoziemska. Tyle mamy derbów. Prawdziwa rywalizacja rzeszowsko-tarnowska to już przeszłość. Nie czuję już klimatu derbów. Być może kibice mają inaczej, bo żyją atmosferą na trybunach. Dla mnie to już nie to, co było kiedyś. Wtedy drużyny składały się z dwóch obcokrajowców, a reszta była swoja. Teraz jest zupełnie inaczej.

ZOBACZ WIDEO Serie A: polski mecz dla SSC Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: