Wiktor Lampart obnaża słabość Stali Rzeszów. 16- latek nie może być jednym z liderów drużyny

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Wiktor Lampart
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Wiktor Lampart

Wiktor Lampart to w zasadzie jedyny pozytyw Stali Rzeszów po blamażu w Tarnowie. Junior nie zdobył wielu punktów, ale na tle kolegów z drużyny wyglądał bardzo dobrze. Swoją jazdą zawstydzał m.in. znacznie bardziej doświadczonego Nicklasa Porsinga.

Rzeszowianie odnieśli kompromitującą porażkę w Tarnowie 62:28. Tak wysoka przegrana boli tym bardziej, że były to derby południa Polski. Problem Stali jest jednak znacznie szerszy. Co ciekawe, mieli oni olbrzymie problemy ze skompletowaniem składu na niedzielny mecz. Dimitri Berge odmówił jazdy w spotkaniu, a Josh Grajczonek i Chris Harris mieli w tym dniu swoje mecze w lidze angielskiej. W tygodniu próbowano posiłkować się transferami "last minute", ale spośród trójki zakontraktowanych zawodników, do Tarnowa przyjechał tylko Jake Allen.

Efekt tego był taki, że rzeszowianie przystąpili do meczu w szóstkę z trzema juniorami w składzie. Wynik mógł być więc tylko jeden. Dodatkowo dotychczasowi liderzy Stali niemiłosiernie błądzili z ustawieniami sprzętu, a momentami zawstydzał ich nawet najmłodszy w drużynie Wiktor Lampart. Jego postawa może dawać powody do zadowolenia, ale Janusz Stachyra ma spory ból głowy. Nie może być bowiem tak, że 16- latek jest jednym z tych, którzy ciągną wynik zespołu. A co sądzi na ten temat młodszy z braci Lamartów? - Fajnie, że dobrze wygląda moja jazda. Z tego meczu akurat nie jestem zadowolony do końca, bo mogło być trochę lepiej. Nie mogłem się na początku odnaleźć na tym torze, bo wcześniej miałem mało jazdy z uwagi na moją kontuzję barku. Później było już lepiej. W tygodniu chłopaki startowali tu w zawodach młodzieżowych, a ja miałem zwolnienie lekarskie. A naszą sytuacją kadrową nie zaprzątam sobie głowy. Damy radę - skomentował.

Nie da się jednak ukryć, że w Rzeszowie mają nad czym myśleć. Muszą szybko coś zmienić i poukładać sprawy kadrowe, bo wyniku nie da się zbudować jedynie na utalentowanym młodzieżowcu i jego starszym bracie.

ZOBACZ WIDEO Kosowski nie ma wątpliwości. "Ten mecz przejdzie do historii"

Źródło artykułu: