Unia Tarnów dostała po kieszeni, ale Stal Rzeszów zrobiła wielką krzywdę całej lidze

Dariusz Ostafiński 06 Czerwca 2017, 12:18

WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Unia Tarnów - Stal Rzeszów. Na kolejne derby kibice muszą poczekać.

Grupa Azoty Unia Tarnów wygrała w miniony weekend ze Stalą Rzeszów 62:28. Goście przyjechali w 6-osobowym składzie, z trzema juniorami, i działacze Unii muszą teraz zapłacić za 71 punktów z bonusami. - Jeden taki mecz nie wstrząśnie klubem, ale już trzy potrafią narobić niezłego bałaganu - zauważa Michał Kugler, były wiceprezes Stali Gorzów.

• Niepokojąca sytuacja Stali Rzeszów. Klub stacza się na samo dno?

Nasz ekspert zwraca uwagę, że gorszy od strat finansowych jednego klubu jest jednak uszczerbek na wizerunku żużla i Nice 1.LŻ. - Wizerunkowa wtopa i antyreklama, to mało powiedziane - ocenia Kugler. - To źle wpływa na kibiców, sponsora tytularnego i telewizję. Potencjalni sponsorzy widząc takie rzeczy na pewno w to nie wejdą. Kto będzie chciał być w lidze, w której dzieją się takie rzeczy.

GKSŻ, organ zarządzający rozgrywkami, nie jest zadowolony z tego co zrobiła Stal, ale bezradnie rozkłada ręce mówiąc, że wszystko odbyło się w zgodzie z regulaminem. - Trzeba jednak coś z tym zrobić, bo tak być nie może - komentuje Kugler. - Trzeba dokonać takich zapisów w regulaminie, żeby tego typu historie nie były możliwe. Swoją drogą to prezes Stali Andrzej Łabudzki skreślił się z żużla. Taki wniosek można wysnuć zestawiając jego wypowiedzi z tym co stało się w Tarnowie - kwituje Kugler.