Fani Speed Car Motoru rozczarowani brakiem zawodnika. Klub nic nie może zrobić

Speed Car Motor Lublin przystąpi do hitu rozgrywek w Gnieźnie bez kluczowego zawodnika, Roberta Lamberta. Niezadowoleni z tego faktu są kibice. W klubie tłumaczą, że na terminarz startów Anglika nic nie mogą poradzić.

Michał Wachowski
Michał Wachowski
Martin Smolinski [b], Robert Lambert [n], Mikkel Bech [cz] WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Martin Smolinski [b], Robert Lambert [n], Mikkel Bech [cz]

Do tej pory Robert Lambert wystąpił w zaledwie dwóch meczach drużyny z Lublina. 19-latek zaprezentował się w nich z wyśmienitej strony. Podczas starcia Speed Car Motoru z Naturalną Medycyna PSŻ (6 maja) wywalczył 14 punktów z bonusem, natomiast po spotkaniu w Rawiczu (27 maja) cieszył się z kompletu 15 "oczek". Jak łatwo zatem policzyć, obecnie jego średnia biegopunktowa wynosi 3,000.

W Lublinie nie ukrywają, że chcieliby korzystać z Lamberta zdecydowanie częściej. Problemem jest to, że terminarz polskiej ligi pokrywa się często z jego występami na Wyspach Brytyjskich. W najbliższą niedzielę, czyli w dniu meczu w Gnieźnie, weźmie on udział w spotkaniu pomiędzy Newcastle Diamonds a Edinburgh Monarchs.

Klub z Lublina ma w tej sprawie związane ręce. Działacze wiedzą w każdym razie, w jakim położeniu jest Lambert, który w przypadku opuszczenia meczu na Wyspach i przyjazdu do Polski, zostałby przez rodzimą federację zawieszony. - Rozumiemy sytuację Roberta i to, dlaczego nie może być na każdym spotkaniu w Polsce. To jest niezależnie zarówno od nas, jak i od samego zawodnika - mówi menedżer zespołu, Piotr Więckowski.

Drużyna z Lublina ma tak czy inaczej na koncie komplet siedmiu zwycięstw. Można więc powiedzieć, że brak Lamberta nie był dotychczas odczuwalny. W klubie zakładają w każdym razie, że Anglik nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. - Zakładamy, że Robert w przynajmniej części naszych meczów wystąpi. Liczymy zwłaszcza na to, że terminarz ułoży się tak, że będzie z nami na tych kluczowych spotkaniach - dodaje Więckowski.

Sam Lambert na ważne pytania będzie musiał odpowiedzieć sobie po zakończeniu tego sezonu. Jeżeli chce postawić na pierwszym miejscu starty w Polsce, będzie musiał ograniczyć swoje występy w rodzimym kraju. Biorąc pod uwagę jego wysoką dyspozycję i zarobki nad Wisłą, może mu się to opłacić.

ZOBACZ WIDEO Nie wszyscy są jak Darcy Ward czy Bartosz Zmarzlik


Czy pomimo braku Lamberta Speed Car Motor wygra w Gnieźnie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×