Menedżer Jacek Gajewski zdecydował się na wystawienie Adriana Miedzińskiego pod numerem piątym. Trudno mówić w tym przypadku o jakimś zaskoczeniu, bo od początku sezonu doświadczony wychowanek klubu jest jednym z pewniejszych punktów toruńskiej ekipy.
Początek wyjazdowego meczu z Cash Broker Stalą był zresztą w jego wykonaniu bardzo dobry. Miedziński zaimponował zwłaszcza w swoim pierwszym starcie, kiedy pokonał Bartosza Zmarzlika. W kolejnym wyścigu też jechał dobrze i ukończył go na drugiej pozycji. Później zupełnie nieoczekiwanie coś zacięło. Żużlowiec Get Well Toruń nagle stracił szybkość. Jak się okazuje, nie był to przypadek.
- Adriana w pewnym momencie spotkał wielki pech. Musiał zmienić motocykl, na którym bardzo dobrze punktował, bo złamała się w nim środkowa część ramy. Na tym drugim jego jazda nie wyglądała już tak samo. Było to widać gołym okiem. Wszystko się posypało - tłumaczy menedżer Jacek Gajewski.
W swoich trzech ostatnich wyścigach Miedziński zdobył zaledwie jeden punkt. Get Well stracił w ten sposób drugiego zawodnika, dzięki któremu drużyna trzymała się blisko gospodarzy. W drugiej połowie spotkania torunianie wygrali indywidualnie zaledwie dwa wyścigi. W obu przypadkach stało się to za sprawą Grega Hancocka. Nic więc dziwnego, że mecz z czasem miał bardzo jednostronny przebieg.
ZOBACZ WIDEO Stadion Orła rośnie w oczach! Trwają rozmowy o dachu