- To był faktycznie kapitalny pojedynek - mówi Michał Stencel, rzecznik prasowy RKM ROW Rybnik. - Prowadziliśmy od początku spotkania, ale mecz był niezwykle wyrównany. Potem do głosu doszli gospodarze i to oni osiągnęli przewagę. Końcówka jednak należała już do nas. Gospodarze pojechali koncertowe zawody i zupełnie nie rozumiem zachowania niektórych miejscowych kibiców, którzy w niezbyt kulturalny sposób, po spotkaniu, oceniali postawę swoich zawodników - kontynuuje Stencel.
Nieco słabiej w tym pojedynku zaprezentowali się Marcin Rempała oraz Denis Gizatullin od których wymagało się więcej. - Faktycznie, Marcin pojechał troszkę słabiej, ale to pierwsze spotkanie. Nie można oceniać zawodnika po jednym meczu. Pierwsze dwa biegi Marcina były całkiem niezłe, końcówka jednak była słaba. Jednak jego trzy punkty okazały się bezcenne w końcowym rozrachunku spotkania. Marcin bardzo przeżywał swój niezbyt dobry występ, ale nikt nie robi w klubie z tego tragedii. Następnym razem będzie lepiej. Z kolei Denis po zmianie motocykla prezentował się już dobrze, a to, co zrobił w przedostatnim biegu było po prostu kosmiczne - opowiada rzecznik prasowy rybnickiego klubu.
Ojcem zwycięstwa była znakomicie tego dnia dysponowany Mariusz Węgrzyk oraz jeżdżący bardzo pewnie nowy nabytek rybnickiego klubu Ronnie Jamroży. - Faktycznie, postawa Mariusza była rewelacyjna. Komplet na torze rywala mówi sam za siebie. Ronnie pojechał bardzo dobrze, po swoim pierwszym biegu wprowadził pewne regulacje, bo choć zdobył dwa punkty, był troszkę wolny. Potem już było praktycznie idealnie - mówi Michał Stencel.
Rybniccy kibice byli także ciekawi występu Ricky Klinga. Szwed zdobył cztery punkty, choć mógł ich zdobyć znacznie więcej. - Faktycznie, punktowo to nie wygląda może bardzo dobrze, ale uważam, że ze Szweda będziemy mieli pożytek. Ricky szybko się uczy, jest niesamowicie waleczny i nie odpuszcza do samej mety. Przypomina mi nieco Chrisa Harrisa z początków jego jazdy w Rybniku. Jak dopasuje sprzęt, będzie groźny dla każdego. Kling przyjeżdża do Rybnika już w sobotę i będzie trenował razem z drużyną. Na poniedziałek powinien być dobrze przygotowany - uważa Stencel.
Ważnym ogniwem w talii trenera Adama Pawliczka byli juniorzy: Michał Mitko i Sławomir Pyszny, którzy już w pierwszym wyścigu, podwójnie pokonali drużynę gospodarzy. - Juniorzy zapewne zrobili swoje. In plus zaskoczył Sławek Pyszny, który walczył jak równy z równym z seniorami z Gniezna. Swoje zrobił Michał Mitko i tym samym juniorzy zdobyli na torze trudnego rywala osiem punktów. To bardzo dobry wynik - uważa Michał Stencel.
Wiadomo jednak, że spotkanie w Gnieźnie to już przeszłość. Teraz czeka rybniczan równie trudny pojedynek z ekipą z Rzeszowa. - Będziemy trenowali we wtorek, czwartek i sobotę. To powinno wystarczyć na dopasowanie sprzętu do nawierzchni. W klubie panuje pełna mobilizacja i operacja pod tytułem "Rzeszów" jest już rozpoczęta. Mam nadzieję, że nasz dziewiąty zawodnik w Gnieźnie, czyli kibice nie zawiodą i licznie wypełnią stadion przy ulicy Gliwickiej w wielkanocny poniedziałek. Liczę, że z ich pomocą zdobędziemy kolejne dwa punkty - kończy rzecznik rybnickiej ekipy.