Leon Madsen liczy na dziką kartę, jeśli powinie mu się noga w Togliatti
15 czerwca w niemieckim Olching, Leon Madsen w kapitalnym stylu wygrał półfinał eliminacji do Grand Prix Challenge. Duńczyk nie znalazł pogromcy i zapisał na swoim koncie komplet punktów.
Wygrana i awans Madsena nie jest zaskoczeniem. Były zawodnik Grupy Azoty Unii Tarnów w tym sezonie jest w kapitalnej dyspozycji i udowadnia to podczas występów w PGE Ekstralidze. - Czuję się wyśmienicie i mój sprzęt spisuje się bez zarzutów. To jest jak na razie mój najlepszy sezon. W Ekstralidze mam drugą średnią i wyprzedza mnie tylko Bartosz Zmarzlik - zauważa Duńczyk.
19 sierpnia w Togliatti czekają Madsena najważniejsze zawody w tym sezonie czyli GP Challenge. Zawodnik częstochowskiej drużyny liczy, że powtórzy sukces z tego toru sprzed roku. - Z Rosji mam dobre wspomnienia. W zeszłym roku w SEC zająłem tam trzecie miejsce i mam nadzieje, że podobnie będzie tym razem - stwierdził żużlowiec.
Grand Prix Challenge to jedna z trudniejszych imprez żużlowych w kalendarzu. Żaden z zawodników nie znajdzie się w finale z przypadku, a awans do SGP uzyska jedynie najlepsza trójka. - Możesz świetnie jeździć cały rok i być jednym z najlepszych zawodników, a wystarczy słabe pole startowe, które wylosujesz dwa razy i nie awansujesz. W takich zawodach musisz być bardzo szybki, ale też mieć dużo szczęścia. Dlatego też jeżeli nie uda mi się być na podium w Togliatti to liczę, że swoją dobra postawą przez cały sezon sprawie, że organizatorzy spojrzą w moją stronę podczas przyznawania dzikich kart na sezon 2018 - zakończył Madsen.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody. Możliwy deszcz w całej PolsceKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>