[tag=2705]
Mateusz Szczepaniak[/tag] nie był wymieniany jako jeden z faworytów do awansu. Młodszy z braci kapitalnie rozpoczął zawody w Olching wygrywając dwa pierwsze biegi i dzięki temu był w stanie powalczyć o czołową siódemkę zawodów. - Początek miałem bardzo dobry. Później tor się zmienił, a ja nie dokonałem korekty ustawień i było gorzej. Przyjechałem tutaj zmobilizowany, powalczyłem i udało się awansować. Bardzo się cieszę, bo to mój życiowy sukces - powiedział po zawodach zawodnik Arge Speedway Wandy Kraków.
Trzeba przyznać, że walka o finał w Togliatti nie należała do łatwych. Po pięciu seriach startów o dwa premiowane awansem miejsca musiał odbyć się wyścig dodatkowy pomiędzy trzema zawodnikami. - Po pierwszym łuku jechałem na drugiej pozycji i myślałem tylko o tym, żeby pilnować tego miejsca, a nie atakować Kai'a Huckenbecka. Udało się i będę pełnoprawnym uczestnikiem, a nie tylko rezerwowym. Mam nadzieję, że do Togliatti nie pojadę tylko na wycieczkę, ale powalczyć w każdym biegu - zdradził młodszy z braci Szczepaniaków, który w biegu dodatkowym przywiózł za plecami Kennetha Bjerre.
Togliatti będzie areną zmagał o awans do przyszłorocznego cyklu SGP 19 sierpnia. Taka wyprawa to spore wyzwanie logistyczne. - Jeżeli uda nam się z Krakowem awansować do play-offów to na drugi dzień mamy ligę w Polsce, więc to też jest utrudnienie. Już rozmawialiśmy z Piotrem Pawlickim i Adrianem Miedzińskim, że zorganizujemy jakiś wspólny transport motocykli, a my polecimy samolotem. Nie ma możliwości, żeby motocykle na drugi dzień po zawodach wróciły do kraju, więc będę musiał sprzęt rozdzielić, żeby wszędzie było jak najlepiej - zakończył urodzony w Ostrowie Wielkopolskim żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO Wysoka wygrana polskiej husarii. Zobacz skrót meczu Polska - Rosja [ZDJĘCIA ELEVEN]
Awans do cyklu 2018 uzyska tylko trzech najlepszych z Togliatti.
wyniki z Czytaj całość