Get Well - Falubaz: Anioły znów wypuszczają zwycięstwo z rąk. Siódma porażka stała się faktem (relacja)

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Narada w Get Well
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Narada w Get Well

Dopiero w ostatnim biegu Ekantor.pl Falubaz odciął tlen drużynie Get Well Toruń i rzutem na taśmę wygrał 46:44. Sytuacja torunian staje się dramatyczna. To ich siódma porażka w tym sezonie.

W Toruniu nikt nie buja w obłokach. Robert Kościecha po ostatnim, wysoko przegranym w Gorzowie meczu, stwierdził wprost, że jego klub walczy już tylko o utrzymanie. W tym kontekście niedzielny mecz Get Well z Ekantor.pl Falubazem był dla żużlowego Torunia niezwykle istotny. Anioły jechały o życie. I choć byli bliscy zwycięstwa, to wypuścili dwa punkty z rąk dosłownie na ostatnich metrach piętnastego biegu. Sytuacja w grodzie Kopernika staje się dramatyczna.

Walka gospodarzy od samego początku wyglądała dość desperacko, jakby brakowało im pewności siebie. Holder w pierwszym biegu miał prędkość aby uciec Dudkowi, a jednak jechał trochę za szeroko i do końca musiał się przed nim bronić. Potem Hancock nawet nie obejrzał się na Kopcia-Sobczyńskiego i uciekał przed stawką ile sił w silniku, choć była szansa na podwójne zwycięstwo. Do tamtego momentu dawało to efekt.

Falubaz wchodził bowiem w mecz powoli, na spokojnie, bez szaleństw. Zawodnicy dali sobie trochę czasu na oswojenie się z nawierzchnią, złapanie kątów i odpowiednich ustawień. Gdy zatem po pierwszej serii Get Well prowadził aż sześcioma punktami, a kibice nie potrafili ukryć swojej radości, Marek Cieślak ze swoim charakterystycznym, delikatnym uśmiechem czekał na rozwój wypadków.

Potem jednak zielonogórzanie zaczęli jechać na poważnie. Inna sprawa, że wśród torunian wciąż brakowało pewności na trasie. Starty mieli może i dobre, ale na dystansie był problem z wyważeniem odpowiedniego poziomu agresji. Albo było jej za mało, albo za dużo, jak w przypadku Adriana Miedzińskiego w pierwszej serii startów. Za atak na Jacobie Thorssellu został wykluczony, a Mirosław Jabłoński w nSport+ stwierdził, że według niego taka jazda to bandytyzm.

Zupełnie inaczej wyglądało to w obozie zielonogórskim. U zawodników Falubazu widać było zadziorność i nawet jak przegrywali starty, byli w stanie na dystansie odbić kilka pozycji. Wystarczy wspomnieć tu fenomenalne akcje Piotra Protasiewicza z biegu 10., czy Patryka Dudka z odsłony 12. Momentami wyglądało to tak, jakby Motoarena była domowym stadionem właśnie Ekantor.pl Falubazu, a nie Get Well.

Nic więc dziwnego, że mecz trzymał w napięciu do samego końca, a trenerzy nie mieli nawet okazji do korzystania ze zmian taktycznych. Sytuację gospodarzy dodatkowo skomplikował przedostatni wyścig, w którym Adrian Miedziński został wykluczony, a na dodatek w wyniku upadku pojechał do szpitala. Do ostatniego wyścigu obie drużyny podchodziły więc przy stanie 42:42 i na Motoarenie wszyscy wstrzymali oddech.

A w ostatnim biegu? Magia Falubazu i problemy Get Well widoczne jak na dłoni. Ten wyścig był idealnym podsumowaniem postawy obu drużyn w tym meczu. Dobry start gospodarzy i zadziorność gości. Holder dość szybko spadł z drugiego miejsca na ostatnie. Hancock z kolei na ostatnim łuku zostawił ciasny korytarz Dudkowi przy krawężniku. Polski lider cyklu Grand Prix oczywiście sytuację wykorzystał i rzutem na taśmę zapewnił swojej ekipie zwycięstwo.

Sytuacja Get Well staje się bardzo poważna. To dziewiąty mecz i już siódma porażka torunian w tym sezonie. Tak słabego sezonu w grodzie Kopernika nie było już dawno. Jeśli Przemysław Termiński chce wciąż oglądać swoją drużynę w PGE Ekstralidze, z pewnością będzie musiał dokonać zmian. Na beczce dynamitu w Get Well siedzą teraz wszyscy.

Wyniki:

Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra - 46
1. Patryk Dudek - 11+1 (1,3,1*,3,3)
2. Jarosław Hampel - 10+1 (0,2*,2,3,3)
3. Jason Doyle - 7+1 (1,3,1,2*,-)
4. Jacob Thorssell - 4 (3,1,0,0)
5. Piotr Protasiewicz - 11 (2,3,3,2,1)
6. Alex Zgardziński - 3 (2,0,0,1)
7. Mateusz Tonder - 0 (0,0,0)

Get Well Toruń - 44
9. Chris Holder - 9+2 (2*,2,2*,3,0)
10. Michael Jepsen Jensen - 9+1 (3,1*,3,0,2)
11. Adrian Miedziński - 5 (w,1,2,2,w)
12. Paweł Przedpełski - 4+1 (2,0,1*,1)
13. Greg Hancock - 11 (3,2,3,1,2)
14. Daniel Kaczmarek - 4+1 (3,0,1*)
15. Igor Kopeć-Sobczyński - 2 (1,1,0)

Bieg po biegu:
1. (58,88) Jensen, Holder, Dudek, Hampel 5:1
2. (59,78) Kaczmarek, Zgardziński, Kopeć-Sobczyński, Tonder 4:2 (9:3)
3. (58,54) Thorssell, Przedpełski, Doyle, Miedziński (w) 2:4 (11:7)
4. (58,91) Hancock, Protasiewicz, Kopeć-Sobczyński, Tonder 4:2 (15:9)
5. (59,50) Dudek, Hampel, Miedziński, Przedpełski 1:5 (16:14)
6. (59,59) Doyle, Hancock, Thorssell, Kaczmarek 2:4 (18:18)
7. (59,38) Protasiewicz, Holder, Jensen, Zgardziński 3:3 (21:21)
8. (59,44) Hancock, Hampel, Dudek, Kopeć-Sobczyński 3:3 (24:24)
9. (59,63) Jensen, Holder, Doyle, Thorssell 5:1 (29:25)
10. (59,34) Protasiewicz, Miedziński, Przedpełski, Tonder 3:3 (32:28)
11. (59,66) Hampel, Doyle, Hancock, Jensen 1:5 (33:33)
12. (59,44) Dudek, Miedziński, Kaczmarek, Zgardziński 3:3 (36:36)
13. (59,34) Holder, Protasiewicz, Przedpełski, Thorssell 4:2 (40:38)
14. (59,84) Hampel, Jensen, Zgardziński, Miedziński (w/u) 2:4 (42:42)
15. (59,81) Dudek, Hancock, Protasiewicz, Holder 2:4 (44:46)

Mecz rozgrywano wg II zestawu startowego.

Sędzia: Artur Kuśmierz,
Widzów: ok. 9 000 osób,
NCD uzyskał Jacob Thorssell (58,54) w biegu nr III.

ZOBACZ WIDEO Wysoka wygrana polskiej husarii. Zobacz skrót meczu Polska - Rosja [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: