Jakub Jamróg wrócił i nie zawiódł. Nie ma jednak pewnego miejsca w składzie

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Jakub Jamróg w barwach Grupy Azoty Unii Tarnów
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Jakub Jamróg w barwach Grupy Azoty Unii Tarnów

Blisko dwa miesiące trwała przerwa w startach Jakuba Jamroga spowodowana kontuzją. W meczu z Lokomotivem Daugavpils wrócił na tor i nie zawiódł, ale mimo tego nie może być pewny miejsca w składzie. - Mam dość siedzenia na ławce - mówi.

Jakub Jamróg może mówić o sporym pechu, bo nabawił się poważnej kontuzji ręki w momencie, kiedy rywalizacja w lidze dopiero nabierała tempa. Kiedy on walczył z urazem, inni ścigali się i budowali formę. Teraz cały stracony czas musi nadrobić, a będzie to możliwe tylko dzięki regularnej jeździe.

Problem w tym, że obecna sytuacja żużlowca wcale nie jest prosta. Jego koledzy z drużyny Grupy Azoty Unii Tarnów spisują się do tej pory bez zarzutów, a trener Paweł Baran cierpi na nadmiar bogactwa. Trudno w takiej sytuacji odstawić kogoś od składu kosztem powracającego po kontuzji Jamroga. A ten aż pali się do jazdy. Nie ma się czemu dziwić, bo z powrotem do macierzystego klubu wiązał spore nadzieje. - Pierwszy raz mam taką sytuację w swojej karierze, żebym wracał do jazdy po tak długiej przerwie. Cieszę się, że moja forma nie uleciała i silniki są szybkie - mówił po meczu z Lokomotivem Daugavpils, w którym zdobył 7 punktów z dwoma bonusami - Może mój wynik jest troszeczkę w cieniu kolegów z drużyny, ale oni mają tutaj wszystko perfekcyjnie dograne. Powtarzam to jak mantrę, ale dla mnie to dopiero drugi mecz w tym sezonie na tarnowskim torze, a jest on naprawdę bardzo wymagający. Mogło być dużo gorzej, dlatego cieszę się ze swojego wyniku i z tego, że ręka nie boli - dodał.

Tarnowianie już w niedzielę udają się do Gdańska na niezwykle prestiżowy mecz. Trudno przewidzieć, czy kierownictwo Unii zdecyduje się postawić w nim na Jamroga. On sam deklaruje gotowość do jazdy i liczy, że nie będzie musiał oglądać kolejnych spotkań z perspektywy trybun. - Wszystko zależy od trenerów, ale mam nadzieję, że będę pojawiał się w składzie. Już mam dość siedzenia na ławce. Bardzo bym chciał pojechać w Gdańsku. Myślę, że dostanę informację o tym jak najszybciej - wyraził nadzieję.

Niezależnie od tego, czy Jamróg znajdzie się ostatecznie w składzie na mecz w Gdańsku, w Tarnowie z pewnością nie mogą odstawić go na boczny tor. Kiedy tylko odzyska rytm jazdy, może być jednym z liderów drużyny. A będący w formie Jamróg na pewno przyda się Jaskółkom w walce o awans do PGE Ekstraligi. To przecież m.in. w oparciu o niego budowano zimą skład zespołu.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody

Źródło artykułu: