Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Do czego jest zdolny zdesperowany zawodnik (felieton)

Ta historia zdarzyła się naprawdę. Dotyczy bieżącego sezonu i sytuacji, jaka miała miejsce w jednym z klubów PGE Ekstraligi. Dotyczy zawodnika, który rywalizując o skład posunął się do tego, że doniósł na kolegę z drużyny trenerowi rywali.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
upadek żużlowca WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: upadek żużlowca

Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora WP SportoweFakty.

***

Nie będę wymieniał nazwisk. Chcę tylko, żeby do negatywnego bohatera tej historii i ewentualnych naśladowców przyszła jakaś głębsza refleksja. To, co zrobił, było niegodne. Ma szczęście, że klub, który doskonale zna całą sprawę, nie skreślił go dyscyplinarnie. Mam nadzieję, że nasz czarny charakter już do końca będzie jeździł czerwieniąc się ze wstydu.

A było tak: przed ważnym, wyjazdowym meczem jednej z drużyn, zawodnik X zadzwonił do trenera rywali i powiedział mu, że jego kolega z drużyny ma nieregulaminowy silnik. Tak bardzo chciał utrącić konkurenta do miejsca w składzie, że zdecydował się na donos. Liczył, że gospodarze zlecą sprawdzenie sprzętu i będzie miał wyczyszczone pole.

Efekt donosu był taki, że szkoleniowiec drużyny, który pogadał sobie chwilę z kapusiem, wiedział, jaki tor ma przygotować na spotkanie. Wiedział, że preferującego określony sposób nawierzchni donosiciela nie będzie, więc miał ułatwioną robotę. Inna sprawa, że to akurat najmniejsza ze szkód, jaką wyrządził ów zawodnik swoim telefonem. Wiadomo, że po czymś takim atmosfera w parku maszyn już nigdy nie będzie taka jak przedtem. Poza tym, skoro ktoś zrobił coś tak podłego raz, to przecież mógł też sprokurować inne afery.

Teraz trochę o Get Well Toruń, gdzie mają miesiąc, żeby poukładać klocki i wrócić do gry o PGE Ekstraligę. Trzymam kciuki za powodzenie, bo toruński klub jest jednym z tych, bez których trudno sobie wyobrazić najlepszą ligę świata. Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra, Cash Broker Stal Gorzów, Fogo Unia Leszno i właśnie Get Well, (tych, których pominąłem, proszę, żeby się nie obrażali) to czwórka, która w ostatnich latach najmocniej narzucała pewne standardy i wyznaczała ligowy rytm. Byłoby dobrze, gdyby Aniołom udało się zostać na kursie i ścieżce.

ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc (WIDEO)

Swoją drogą, ciekaw jestem, kto mógłby się podjąć tej ciężkiej misji ratowania Get Well. Znając toruńskie uwarunkowania, zdziwiłbym się, gdyby nie złożono oferty Jackowi Frątczakowi. Że niby zielonogórski? To jednak nie znaczy, że nie może wpaść na chwilę, jako strażak. Misja ratowania zasłużonego ośrodka zawsze będzie dobrze odebrana.

A teraz wielce wymowny Tweet.


U mnie to może nie była kwestia wiary, a jedynie ocena stanu, w jakim był zawodnik, ale nie zmienia to faktu, że Jarosław Hampel wrócił i to oczywiście ogromnie cieszy. Pączków jednak wsuwał nie będę, bo o formę trzeba dbać.

Na koniec życzenia dla trenera Marka Cieślaka. 67 lat to piękny wiek. Forma też jest. Raz lepsza, raz gorsza, jak to w życiu. Tak czy inaczej pełen podziw dla szkoleniowca za to, że wciąż jest w grze. Trzeba być kimś, żeby tak długo być na tym rynku i mieć całkiem fajne notowania.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Frątczak byłby dobrą opcją dla Get Well?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×