Ten sezon miał być przełomem dla Petera Kildemanda. Wiosną rzeczywiście powiało optymizmem. Duńczyk prezentował wysoką formę już podczas sparingów i szybko zapewnił sobie miejsce w składzie Fogo Unii Leszno. W czerwcu coraz częściej jeździł jednak w kratkę. Efektem tego jest pominięcie przy powołaniach Hansa Nielsena na Drużynowy Puchar Świata.
- Przeglądając wyniki Duńczyków z ostatnich tygodni, Kildemand rzeczywiście wypadał najsłabiej. Co prawda Niels Kristian Iversen także złapał dołek, ale Hans Nielsen uznał najwyraźniej, że jest to ważniejszy zawodnik dla jego kadry. Jeśli chodzi natomiast o Madsena, Jepsena Jensena i Bjerre, to każdy z nich prezentował się lepiej od Petera. Nie zmienia to faktu, że do samej jego jazdy nie można się specjalnie przeczepić. Głównym problemem jest po prostu to, że coraz rzadziej przyjeżdża na czołowych pozycjach - zaznacza ekspert naszego portalu, Wojciech Dankiewicz.
Kildemanda pogrążyć mógł ostatni turniej Speedway Grand Prix w duńskich Horsens. Startując na rodzimej ziemi, zawodnik Unii Leszno zdobył zaledwie trzy punkty. Dużo lepiej wypadł choćby Kenneth Bjerre, który otarł się o półfinał zawodów. - Podejrzewam, że to Grand Prix przesądziło sprawę. Kildemand miał w czasie tych zawodów więcej wykluczeń i upadków, niż biegów, gdy zdobywał punkty - stwierdził Dankiewicz.
Można się jednak zastanawiać, czy Duńczycy swoim wyborem nie strzelają sobie w stopę. Kildemand, w przeciwieństwie do reszty zawodników, startuje na co dzień w Lesznie, gdzie odbędzie się finał. - Takie pytanie się pojawią, o ile do przebrną półfinał i do tych zawodów rzeczywiście awansują. Myślę jednak, że zarówno z Kildemandem, jak i bez niego, Dania nie ma raczej większych szans na nawiązanie walki o złoto. Na papierze zdecydowanie mocniej wygląda Polska i każdy inny wynik będzie niespodzianką - kwituje Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO Głośne śpiewy i świetna atmosfera - oto kulisy reprezentacji Polski U-21
1,1,2,u,3
1,2,3,2,3 kompletnie nie potrafi tam jechac buahahaha