Reprezentacja Łotwy wyrzuciła za burtę Drużynowego Pucharu Świata utytułowaną Danię, wygrywając z nią w środę w Vastervik bieg dodatkowy. Andrzej Lebiediew i spółka jadą tym samym do Leszna, gdzie w piątek rozegrany zostanie turniej barażowy. To ogromne zaskoczenie, tym bardziej, że Łotysze jechali bez rezerwowego, w czteroosobowym składzie.
- Chciałoby się, by ten piękny sen trwał jak najdłużej. Łotysze dodali kolorytu tegorocznej rywalizacji i świetnie, że w nagrodę pojadą w barażu. Na pewno na ten dodatkowy występ w Lesznie zasłużyli. Rozum podpowiada, że będą to ich ostatnie zawody w Drużynowym Pucharze Świata i w piątek odpadną. Żużel, zwłaszcza w ostatnim czasie, to jednak pasmo niespodzianek - mówi ekspert i komentator nc+, Wojciech Dankiewicz.
Faworytami w walce o ostatnie wolne miejsce w finale są Australijczycy i Rosjanie. Zdaniem Dankiewicza, Łotysze nie będą jednak znacząco od nich odstawać.
- Kto wie czy Lebiediew i jego koledzy nie odegrają nawet kluczowej roli. W przeciwieństwie do Amerykanów, pewnie będą odbierać punkty rywalom i mogą napsuć Australijczykom i Rosjanom trochę krwi. Kto wie, czy nie pomogą swoim braciom ze wschodu w awansie do finału - mówi Dankiewicz.
Sensacja, jaką byłaby wygrana Łotyszy w barażu, jest mało prawdopodobna, ale nie można jej definitywnie wykluczać. Zwłaszcza, że w półfinale stracili oni do Rosjan zaledwie dwa punkty. - Zauważmy, że rywale Łotyszy nie są bezbłędni. Australijczycy nie jadą rewelacyjnie, a przegrany półfinał z Wielką Brytanią pokazał, że czeka ich trudna walka o finał. W przypadku Rosjan, do pełni potencjału brakuje natomiast drugiego z Łagutów. Gdybym jednak miał typować, na awans Łotyszy bym raczej nie postawił - kwituje Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO Maciej Janowski: Ostatnie dni przed finałem będą bardzo pracowite (WIDEO)