Orzeł zaprasza, a Schlein ciągle odmawia. Witold Skrzydlewski w końcu zabrał głos

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Rory Schlein (z lewej)
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Rory Schlein (z lewej)

Rory Schlein nie przyjechał na mecz z Polonią Bydgoszcz. Australijczyk tłumaczył, że nie może latać samolotami. Jak się okazuje, po tych wydarzeniach klub nie zerwał z nim kontaktu. Łodzianie wysłali swojemu zawodnikowi kolejne powołania.

Rory Schlein to zawodnik, którego w szczególny sposób traktował zawsze prezes Witold Skrzydlewski. Szef Orła po słabych meczach potrafi dobitnie skomentować postawę swojego zespołu, ale Australijczyka zawsze oszczędzał. Sam zawodnik o Łodzi mówił jak o swoim drugim domu. Na każdym kroku podkreślał zaangażowanie rodziny Skrzydlewskich w jego leczenie. Z uśmiechem na twarzy wspominał, kiedy po wypadku, do którego doszło w 2015 roku, prezes odwiedzał go w szpitalu i spędzał przy jego łóżku wiele godzin. Skrzydlewskiego i Schleina łączyła szczególna więź.

Wszystko zmieniło się w tym sezonie. Australijczyk dostał powołanie na mecz z Polonią Bydgoszcz. Odmówił przyjazdu. Tłumaczył się tym, że lekarz zabronił mu podróżowania samolotem. Prezes Witold Skrzydlewski długo milczał w tej sprawie. Liczył, że uda się osiągnąć jakieś porozumienie z zawodnikiem. Orzeł po meczu z bydgoszczanami wysyłał do Schleina kolejne zaproszenia. Na każde odpowiedź była negatywna.

- Zawodnik nadal stosuje te same wybiegi. Przysyła nam dokumenty, z których ma wynikać, że nie może latać samolotem. Przyznam, że jest mi podwójnie przykro, bo chodzi o człowieka, do którego miałem sentyment. Niestety, najwyraźniej pamięć ludzka bywa bardzo krótka - mówi Witold Skrzydlewski.

Prezes Orła twierdzi, że zna prawdziwe motywy działań Australijczyka. O co jego zdaniem tak naprawdę chodzi w całej sprawie? - Rory Schlein ma do nas pretensje, że nie jechał w każdym meczu. Oczekiwał stu procentowej gwarancji startów. Nie ma dziś chyba klubu, który jest w stanie złożyć taką deklarację. Kluczowa jest aktualna forma, a pan Schlein był na jednym treningu, spisał się słabo, więc nie było wtedy podstaw do jego wystawienia - podsumowuje Skrzydlewski.

Warto zresztą zwrócić uwagę, że Schlein miał w połowie sezonu naprawdę duże szanse, żeby wskoczyć do składu Orła, bo cały czas poniżej oczekiwań jechał Aleksandr Łoktajew. Jeden udany występ mógł sprawić, że Australijczyk miałby pewne miejsce w drużynie. W meczu z Polonią Bydgoszcz była idealna okazja do przekonania trenera Ślączki. Teraz wszystko wskazuje na to, że relacje żużlowca z Orłem są już zakończone.

ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc (VIDEO)

Komentarze (14)
avatar
Weslake1981
7.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Mam na myśli Jarosława Galewskiego. 
avatar
lunch
7.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Trzeba mieć spore pustki między uszami, żeby "stuprocentowej" napisać osobno. 
avatar
Forest
6.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Kolejna zlotowa, jak kubus. Olac i na pohybel im... Niech im Witek wysle wezwanie do zaplaty za leczenie, ktore im fundowal. Taki zart, Witek z serca robil, a oni... Zlotowy. 
avatar
davo
6.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
To on jest w Australii??Z Anglii można przyjechać samochodem...czy on o tym nie wie? 
avatar
yes
6.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Schlein ma opory, a Kurtz uzewnętrznia ochotę https://sportowefakty.wp.pl/zuzel/697485/australijczyk-ma-dosc-lawki-przyjezdza-do-polski-na-trening
A mówią, że co kraj to obyczaj...