Adam Weigel (trener Arge Speedway Wandy Kraków): Udowodniliśmy, że nie jesteśmy brzydką panną na wydaniu, a czarującą Wandzią, bo już kilka razy udało nam się zaczarować rywali. Jeszcze nigdy nie wygrałem w Pile, a jeżdżę tutaj z zespołem od reaktywacji, czyli 2010 roku. Smak był olbrzymi, a został lekki niedosyt. Nikt nie spodziewał się, że będziemy w stanie zdobyć tyle oczek. Tak jak mówiłem przed sezonem, koncentrujemy się na każdym biegu i widać tego efekty. Zabrakło jedynie kilku oczek. Prowadziliśmy 5:1, przydarzyło się niesportowe zachowanie, czyli faul na Jakobsenie. Powtórka na 3:3, więc także tutaj coś straciliśmy. Trzeci bieg też był trzykrotnie powtarzany. Dwa pierwsze starty wygrał Koza, a w najważniejszym momencie wyjechał spod taśmy ostatni. Szkoda, bo uciekło zwycięstwo. Mam zasadę, że nie decyduję o składzie na gorąco, więc o kolejnym meczu pomyślę, kiedy ostygnie mi głowa.
Mateusz Szczepaniak (zawodnik Arge Speedway Wandy Kraków): Pilski tor dobrze pamiętam. Miałem tutaj możliwość trenowania choćby w zeszłym roku, kiedy jeszcze nie podpisałem kontraktu z Wandą. Dodatkowo, jeśli pasuje sprzęt, to torów się nie zapomina. Jeśli wszystko jest dopasowane, wystarczy skupić się na starcie i pilnować odpowiednich ścieżek. Żużel jest takim sportem, że motocykl odgrywa główną rolę. Jeśli on jest szybki, wówczas istotne są detale w formie zawodnika. Istotne jest m.in. to, że zimą zrzuciłem kilka kilogramów i staram utrzymać tę formę, ciągle ciężko trenując ogólnorozwojowo. Jeśli są dobre wyniki, łapie się też specyficzne flow, które pomaga w odnoszeniu kolejnych sukcesów.
Tomasz Żentkowski (menedżer Euro Finannce Polonii Piła): Mecz był wyjątkowo nerwowy. Już od pierwszego wyścigu zaczął się wielki stres. Brady miał przykry upadek. Na tę chwilę wiemy, że ma złamane żebro i pozostaje w szpitalu na obserwacji z możliwością wyjścia jeszcze dziś. Dodatkowo jest to bardzo bolesna kontuzja, bo złamane żebro potrafi dać w kość. Cieszę się, że wygraliśmy ten mecz praktycznie w trójkę. Warto też pochwalić Kacpra Grzegorczyka, bez którego nie bylibyśmy dziś w stanie wygrać. Zawsze tych punktów brakowało, więc zmiana tym bardziej cieszy. Cieszę się bardzo, że Michał Szczepaniak wrócił na swoje tory i znów zakręcił się koło kompletu. Potrzebował on czasu i przełomowego meczu, który miał miejsce przed tygodniem. Dodatkowo razem z bratem odjechał najpiękniejszy bieg zawodów. Cieszę się także, że chłopcy dali sobie radę bez żadnych taktycznych rozgrywek, bo przez cały mecz miałem związane ręce. Mogłem tylko liczyć, że przebudzi się Tomek Gapiński, który w ostatnim biegu zrobił to, co powinien
Michał Szczepaniak (zawodnik Euro Finannce Polonii Piła): Nie będę mówił o tym jak walczyło mi się z bratem, aby nie doszło do kolejnych nieporozumień. Już w Krakowie dobrze się czułem. To było to, czego mi brakowało. Te kilka dobrych biegów pozwoliło mi odżyć i było już znakomicie. Myślę, że teraz wszystko pójdzie w dobrą stronę. Początek sezonu miałem bardzo ciężki. Kontuzja, problemy, wszystko dało w kość. Przerwa dobrze mi zrobiła i jestem gotowy do dalszej walki.
ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc (VIDEO)