Gdy 11 czerwca leszczyńska drużyna przegrała we Wrocławiu, nie brakowało głosów, że może mieć problemy z tym, by awansować do play-offów. Od tego czasu wiele się jednak zmieniło. Zespół Piotra Barona zamknął usta krytykom, wygrywając kolejno w Rybniku, Zielonej Górze i Częstochowie.
- Trzy zwycięstwa poza własnym torem to nie przypadek. Unia jest w gazie i w końcu jedzie tak, jak przed sezonem się spodziewano. Te wyniki muszą robić wrażenie, bo nie przypominam sobie, by inna drużyna w lidze miała taką passę na wyjeździe. Chyba można pokusić się o stwierdzenie, że na tym etapie sezonu leszczynianie są najmocniejsi - komentuje nasz ekspert, Jan Krzystyniak.
Udział Fogo Unii w play-offach jest już pewny i pozostaje tylko pytanie, na którym miejscu zakończy rundę zasadniczą. Obecnie zajmuje drugą lokatę, mając tyle samo puntów, co prowadząca Betard Sparta Wrocław.
- Obserwując leszczyńską drużynę, widać po niej duży spokój. Nie ma już tej nerwowości, jaka była jeszcze parę tygodni temu. Nie należy się jednak temu dziwić, bo dobre wyniki zawsze poprawiają chemię w zespole. Patrząc na zachowanie zawodników w parku maszyn, zaszły tam duże zmiany. Pojawiły się uśmiechy i atmosfera. To może być zespół, który pojedzie po mistrzostwo - prognozuje Krzystyniak.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla Dzień z Januszem Kołodziejem (WIDEO)
Spokój w drużynie to też zasługa menedżera Piotra Barona. Ten znalazł najwyraźniej złoty środek i nie zmienia już ustawienia par. Jedynym mankamentem w przypadku Fogo Unii jest wąska kadra. Nadal niezdolny do jazdy jest bowiem Nicki Pedersen. W przypadku kontuzji jednego z podstawowych zawodników, sztab szkoleniowy miałby problem.
- Prawdę mówiąc, ja od samego początku uważałem, że skład bez Duńczyka będzie lepszy. Teraz, gdy Pedersena nie ma, reszta jedzie jak z nut i tworzy drużynę. Można się zastanawiać, co w przypadku, gdy pech dotknie jednego czy drugiego zawodnika, ale taki jest żużel. Kontuzje mogą dotknąć każdy zespół w lidze - kwituje nasz ekspert.