Andreas Jonsson wrócił do składu częstochowian na zaległy mecz z Fogo Unią. W błędzie byli ci, którzy zakładali, że może punktować lepiej niż Sebastian Ułamek. Szwed w swoim pierwszym biegu zdobył jedno "oczko". Później było już tylko gorzej i nie przyjeżdżał na metę na punktowanych pozycjach. Rozczarowania tym występem nie krył trener Lech Kędziora, który stwierdził, że więcej drużynie dawał kontuzjowany Ułamek.
Co jest przyczyną problemów Jonssona? Niekoniecznie sprzęt. - Jeśli chodzi o motocykle, to Andreas nie ma raczej na co narzekać. Jest dobrze dosprzętowiony i ma w czym wybierać. Problemem może być więc co innego. On cały czas szuka, ale na razie bez efektów - mówi prezes Włókniarza Vitroszlif CrossFit, Michał Świącik.
Żużlowca z rytmu wybić mogła kontuzja obojczyka, jakiej nabawił się w czerwcu. Trudno jednak szukać w niej przyczyny wszystkich problemów, bo i przed tym urazem Jonsson spisywał się słabo.
Jeśli u Szweda nie nastąpi wyraźna poprawa, raczej trudno będzie mu załapać się do składu na najbliższe mecze Częstochowian. Zwłaszcza, że wyraźną poprawę deklaruje wspomniany wcześniej Ułamek. To on wystąpi najprawdopodobniej 30 lipca, gdy Włókniarz podejmie rywala z Zielonej Góry.
Nie oznacza to jednak, że Jonsson jest już skreślony. - Liczymy na Andreasa i zakładamy, że w jego jeździe może nastąpić przełom. Będąc w dobrej formie, bardzo nam by się przydał - kwituje prezes Świącik.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody (WIDEO)
Mimo wszystko liczyłem, że przynajmniej na naszym torze Czytaj całość