Przypomnijmy, że Nicki Pedersen nabawił się urazu kręgosłupa pod koniec maja w meczu ligowym w ojczyźnie. Z tego powodu 40-latek był zmuszony odpocząć od żużla i przejść serię badań, które miały określić, czy będzie mógł kontynuować swoją karierę na żużlu.
Ostatnie doniesienia nie brzmiały jednak obiecująco. Pedersen poznał wyniki badań, jakie przeszedł w ubiegłym tygodniu w Szpitalu Uniwersyteckim w Odense. Wieści od lekarzy dla trzykrotnego indywidualnego mistrza świata nie były korzystne. Duńscy specjaliści potwierdzili, że kolejny upadek i uraz kręgów szyjnych może doprowadzić do paraliżu. - Niestety te dwa złamania są w pobliżu siebie. Miałem nadzieję, że tak nie będzie - powiedział żużlowiec. Pedersen po zapoznaniu się z wynikami, udał się do Monako, gdzie miał podjąć decyzję o swojej dalszej karierze.
W czwartek w końcu napłynęły wieści z obozu Duńczyka. Pedersen chce podjąć rękawice i sprawdzić, jak będzie czuł się na motocyklu po długiej przerwie. Trzykrotny mistrz świata w piątek popołudniu odbędzie trening na torze w Lesznie. - Dobrze będzie wrócić na tor i poczuć, jak ciało reaguje po długiej przerwie - poinformował reprezentant z kraju Hamleta.
Spokój i wiarę w powrót do jazdy na żużlu przez Nickiego Pedersena zachowywała Fogo Unia Leszno. Klub twierdził, że Duńczyk wróci do treningów po 24 lipca i będzie walczył o powrót do składu.
ZOBACZ WIDEO Stadion Orła Łódź robi wrażenie. Zobacz na jakim jest etapie (WIDEO)