Choć w niedzielę na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie będą rywalizowały dwie drużyny z czołówki PGE Ekstraligi, to w obu zespołach mogą panować zgoła odmienne nastroje. Wrocławianie w czterech ostatnich meczach nie zaznali goryczy porażki, z kolei gorzowianie przegrali swoje trzy ostatnie spotkania ligowe. Niedzielne starcie Cash Broker Stali z Betardem Spartą zapowiada się bardzo ciekawie.
- "Boję się" to zbyt wielkie słowo. Z dużym szacunkiem i respektem podchodzę jednak do tego meczu, ponieważ drużyna wrocławska jedzie bardzo dobrze, a jej zawodnicy błyszczą praktycznie na wszystkich torach. My z kolei przeżywamy okres słabszej postawy. Zdecydowanie brakuje nam punktów Martina Vaculika i Przemysława
Pawlickiego. Z tego co wiem, najgorsze już jednak za nimi. Mamy atut własnego toru, jestem przekonany i wierzę w to, że wygramy ten mecz w stosunku 47:43 - powiedział w rozmowie z Radiem Gorzów Ireneusz Maciej Zmora.
Na około sześć godzin przed meczem gorzowianie poinformowali, że kibice zajęli już blisko 11 tysięcy miejsc na niedzielne spotkanie. Spodziewać się można, że mecz na szczycie PGE Ekstraligi obejrzy niemal komplet publiczności. - Wydaje mi się, że ten mecz w dużym stopniu zadecyduje o rozstawieniu przed częścią finałową. Będziemy gościć zespół, który w oczach wielu osób jest chyba faworytem tegorocznych rozgrywek. To spotkanie powinno cieszyć się dużym zainteresowaniem kibiców i osobiście liczę na frekwencję w okolicach kompletu - skomentował prezes Cash Broker Stali Gorzów.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody (WIDEO)