Przyszłość Petera Kildemanda w tegorocznym cyklu Grand Prix jest zależna od decyzji Nickiego Pedersena. Trzykrotny IMŚ w piątek wrócił na tor po dwumiesięcznej przerwie i odbył trening w Lesznie. Jeśli Pedersen uzna, że jest gotowy na rywalizację w kolejnych turniejach Grand Prix, Kildemand pojedzie w nich tylko w przypadku absencji innego ze stałych uczestników cyklu. - Życzę Nickiemu wszystkiego dobrego, ale gdyby Pedersen nie zdecydował się na rywalizację w Grand Prix, byłbym szczęśliwy z możliwości zastąpienia mojego rodaka - przyznał Kildemand.
- Mam nadzieję, że w tym sezonie wystartuję jeszcze w kilku rundach Grand Prix. Jestem naprawdę głodny rywalizacji w tych turniejach, bo chciałbym awansować w nich do finałów. Trzymam kciuki, że uda mi się jeszcze zaprezentować w tegorocznym cyklu - dodał Duńczyk.
W czterech turniejach Kildemand uzbierał 22 punkty. Najlepszy występ zanotował on przed tygodniem na stadionie Principality w Cardiff, kończąc zawody z 10 "oczkami" na koncie. - W Cardiff było o wiele lepiej, niż we wcześniejszych rundach. Awansowałem do półfinału i choć nie przebrnąłem do decydującego wyścigu, byłem zadowolony z mojej postawy w tym turnieju. Stworzyłem kilka ciekawych biegów - ocenił Kildemand.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody (WIDEO)