Chyba nikt nie spodziewał się, że debiut Jacka Holdera w PGE Ekstralidze wypadnie tak okazale. Młodszy brat Chrisa Holdera imponował szybkością i inteligentną jazdą. Można było odnieść wrażenie, że tor na stadionie im. Alfreda Smoczyka zna od lat. - Byłem tu chyba w zeszłym roku oglądać brata. To jest naprawdę niesamowity tor, na którym jest wiele ścieżek. Wreszcie mogłem się tutaj ścigać w parze z Chrisem, a to jest spełnienie moich marzeń - powiedział po meczu Australijczyk.
Nowy zawodnik Get Well Toruń wyglądał przed meczem na dość zrelaksowanego. Sprawiał wrażenie jakby debiut w najlepszej żużlowej lidze świata nie robił na nim wrażenia. - Byłem mocno zestresowany, ale widocznie dobrze to ukrywałem. Bardzo dużo ludzi we mnie wątpiło. Podchodzili do mnie i mówili, że nie jestem na to gotowy. Każdy jednak ma dwie ręce i nogi, a ja po prostu dobrze wychodziłem ze startu - zdradził Holder.
Debiutant po meczu bardzo chwalił swojego brata Chrisa. Ten bardzo mu pomógł w debiucie. - Nie wiem jak mu dziękować. Jego sprzęt i jego narzędzia były do mojej dyspozycji. Dobrze jest mieć takiego starszego brata - pochwalił byłego mistrza świata 20-latek.
Australijczyk oprócz dobrych startów imponował również szybkością na trasie. Jak się okazało, tajemnica jego dobrej postawy tkwiła w silniku, który otrzymał od kolegi z drużyny Grega Hancocka. - Na szczęście Greg dał mi jeden ze swoich silników do wypróbowania. Teraz będę musiał z nim porozmawiać i postarać się zatrzymać tę jednostkę - stwierdził Jack Holder.
ZOBACZ WIDEO Maksym Drabik: Na świętowanie nadejdzie czas po sezonie (WIDEO)