Kibice bardzo uważnie przyglądali się niedzielnej rywalizacji Get Well Toruń. W zespole przed meczem z Fogo Unią doszło bowiem do rewolucji personalnej. Jacka Gajewskiego na stanowisku menedżera zastąpił Jacek Frątczak, a wymagane dokumenty otrzymał Jack Holder i mógł zadebiutować w PGE Ekstralidze.
Eksperci przed spotkaniem wskazywali, że o zwycięstwo w Lesznie będzie niezwykle trudno. Przewidywania się potwierdziły, a zespół pod wodzą nowego trenera ambitnie powalczył. Po meczu właściciel klubu stwierdził, że wicemistrzowie Polski, którzy aktualnie walczą o utrzymanie, mogli pokusić się o zwycięstwo, gdyby nie luki w składzie.
- Wygląda, ze gdybyśmy mieli w składzie Grega Hancocka i Pawła Przedpełskiego to w Lesznie moglibyśmy mocno powalczyć. Może nawet wygrać. Do 9. biegu szło dobrze. Później się posypało - przyznał w swoim wpisie na Facebooku Przemysław Termiński.
Teraz przed zespołem z Torunia kolejne bardzo ważne spotkanie. 6 sierpnia Get Well podejmie na Motoarena Toruń im. Mariana Rosego rozpędzonych częstochowian. Ostatnim zwycięstwem z Ekantor.pl Falubazem (50:40) udowodnili oni, że prognozy ekspertów, którzy skazywali żużlowców spod Jasnej Góry na pewny spadek, mają się nijak do rzeczywistości.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2017 (WIDEO)