Niecodzienny wyczyn Piotr Pawlickiego. Do półfinału wystarczyło mu zaledwie 6 punktów

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki w Grand Prix.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki w Grand Prix.

Nieczęsto zdarza się, by do półfinałów w turniejach Grand Prix udało się awansować, mając na koncie siedem punktów. Jeszcze rzadziej udaje się, gdy ma się ich w dorobku zaledwie sześć. Taka sztuka udała się w Malilli Piotrowi Pawlickiemu.

W tym artykule dowiesz się o:

Dla Piotra Pawlickiego wyprawa do Szwecji nie okazała się mimo wszystko zbyt udana. Polak szczęścia nie miał już podczas piątkowego losowania numerów startowych, gdy przypadła mu niewdzięczna "trójka". Wskutek tego aż trzykrotnie startował z pól zewnętrznych, które nie należały w sobotę do najkorzystniejszych. Ponadto, w czwartej serii dwukrotnie upadał na tor.

Wcześniej, w wyścigu siódmym, jadąc spod samej bandy, Pawlicki zdołał jednak odnieść indywidualny triumf. W sumie zapisał na swoim koncie tylko sześć punktów, co zwykle oznacza koniec marzeń o półfinale i wyprawę pod prysznic. Okazało się jednak, że dość nieoczekiwanie reprezentant naszego kraju zdołał wejść do czołowej ósemki. Po sześć "oczek" mieli w swoim dorobku także Niels Kristian Iversen i Chris Holder, ale od Australijczyka Pawlicki miał lepszą statystykę tzw. "punktów cząstkowych", z kolei z Duńczykiem taką samą, lecz pokonał go w bezpośrednim starciu.

Od momentu, gdy w 2005 roku wprowadzono system turniejowy z udziałem szesnastu zawodników, których po rundzie zasadniczej czekają półfinały i finał, taka sytuacja miała miejsce zaledwie czterokrotnie w... 139 turniejach. Przed Pawlickim udało się to Scottowi Nichollsowi, Hansowi Andersenowi, Adrianowi Miedzińskiemu i Rune Holcie.

Przypadek, w którym udaje się przedłużyć swoje szanse na zwycięstwo w zawodach, mając po pięciu biegach tylko sześć punktów, jest z pewnością zaskakujący i w prawie każdym przypadku kończy się na zajęciu i tak ósmej pozycji. Wyjątkiem był tylko start Andersena, który znakomicie dopomógł szczęściu i w 2007 roku we Wrocławiu najpierw wygrał półfinał, a następnie zajął w finale drugie miejsce.

W Malilli wychowanek leszczyńskiej Unii nie zdołał wykorzystać swojej szansy i w gonitwie półfinałowej dojechał do mety na ostatnim miejscu, ulegając Fredrikowi Lindgrenowi, Bartoszowi Zmarzlikowi i Taiowi Woffindenowi. Warto dodać, że przed rokiem na G&B Arenie Lindgren i Woffinden nie zdołali awansować do półfinałów, choć mieli w dorobku po osiem punktów.

Zawodnicy, którzy awansowali do półfinałów z dorobkiem 6 punktów:

RokLokalizacjaZawodnikBieg po bieguMiejsce
2005 Lonigo Scott Nicholls 0,w,3,3,0 + 1 8.
2007 Wrocław Hans Andersen 0,3,1,0,2 + 3,2 2.
2010 Toruń Adrian Miedziński 2,1,0,w,3 + 0 8.
2010 Gorican Rune Holta 3,0,3,0,0 + u 8.
2017 Malilla Piotr Pawlicki 0,3,1,2,0 + 0 8.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody

Komentarze (8)
avatar
eddy
13.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jesli wozenie ogonow ma byc wyczynem , to raczej z gatunku tych ...nie polecanych !:)) 
avatar
yes
13.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
"Taka sztuka udała się w Malilli Piotrowi Pawlickiemu" - to zasługa konkurencji... Nie chodzi o to ile punktów w części zasadniczej zebrał Lindgren lecz na przykład: 9. Iversen, 10. Holder, 16. Czytaj całość
avatar
CKM_
13.08.2017
Zgłoś do moderacji
10
4
Odpowiedz
Niestety poziom współczesnego dziennikarstwa bywa naprawdę kiepski. "Niecodzienny wyczyn Piotr Pawlickiego". Chyba bardziej niecodzienne szczęście? Wyczynem była akcja Zmarzlika w finale, wynik Czytaj całość