FIM wymyślił sobie Grand Prix Challenge w Togliatti i zrobił kłopot nie tylko sobie, ale i zawodnikom. Patryk Dudek podróż do Rosji zacznie już w środę. - W tym dniu jedziemy samochodem do Pragi - mówi Krystian Plech z teamu zawodnika. - Auto zostaje na parkingu, a my będziemy nocowali w hotelu na lotnisku, bo w czwartek rano lecimy ze stolicy Czech do Moskwy.
Dudek ma wylot z Pragi do Moskwy w czwartek o 8:50. Na miejscu będzie o 12:25 czasu lokalnego (u nas będzie wtedy 11:25) i będzie musiał poczekać na samolot do Samary, który ma o 14:10. Lot z Moskwy do Samary trwa 100 minut, ale z powodu różnicy czasu (trzeba zegarek przesunąć o godzinę do przodu) zawodnik będzie w Samarze o 16:50. Po opuszczeniu lotniska potrzebuje godziny, żeby dojechać do Togliatti.
Patryk zabiera w podróż jeden silnik. Ramę od motocykla ma pożyczyć na miejscu, od Rosjan. FIM oferował zawodnikom wysłanie sprzętu specjalnym konwojem z Daugavpils, ale niewielu było zainteresowanych tą opcją. Dudek również, bo nie miała ona większego sensu. Opcja z Łotwą powodowała bowiem dodatkowe problemy. Trzeba by tam dostarczyć sprzęt, a potem go stamtąd odebrać.
Jeśli idzie o podróż powrotną do Polski, to Dudek musi się spieszyć, bo w niedzielę ma wyjazdowy mecz Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra we Wrocławiu. Zresztą, właśnie z powodu Wrocławia, wzięła się Praga. Patryk będzie tam w niedzielę o 9:25 rano. Z Togliatti do Samary ruszy niemal zaraz po zawodach. O 4:15 ma samolot do Moskwy, gdzie wyląduje o 4:55 (tym razem cofa zegarek, więc zyskuje). Stolicę Rosji opuści o 7:40. Lecąc do Pragi ponownie zyska, bo znowu cofa się o godzinę.
Mecz Betard Sparta - Falubaz rozpoczyna się w niedzielę o 19:00. Dudek powinien być na stadionie najpóźniej o 14. Będzie więc miał wystarczająco dużo czasu na przygotowanie, albo raczej na to, żeby jeszcze trochę pospać, bo na trasie Samara - Praga wielkiego komfortu nie będzie.
ZOBACZ WIDEO Czas surferów w Chałupach